Szef brytyjskiego MSW: Putin odpowiedzialny za atak na Skripala
"Wiem, że w tej misji uczestniczyli oficerowie GRU na służbie. To nie byli emerytowani funkcjonariusze ani ludzie działający na własną rękę, ale wykonawcy misji zleconej przez agencję wywiadowczą" - tłumaczył Wallace w rozmowie z telewizją Sky News.
"Jasno powiedzieliśmy, że wierzymy, że ta operacja była autoryzowana na wysokim szczeblu państwa rosyjskiego, więc to sugeruje pewną odpowiedzialność" - przekazał wiceminister odpowiedzialny za sprawy bezpieczeństwa.
Jednocześnie Wallace zakpił z napastników, mówiąc, że "ewidentnie nie są tak dobrzy, jak im się wydaje". "Wszyscy mogli ich zobaczyć w biały dzień (na kamerach monitoringu) i nie udało im się skutecznie zrealizować zadania, więc wniosek z tego jest taki, że w GRU mieliby problem nawet z odkręceniem kurka w wannie. Nie chciałbym dla nich pracować" - szydził minister.
Jak dodał, "przyjeżdżają do tego kraju z zabójczą substancją, a potem wyrzucają ją gdzieś i wsiadają w samolot - co to mówi o ich szacunku dla nas i życia ludzkiego, ale też o ich wyszkoleniu?". "Gdyby to nie była taka tragedia, byłoby to dość zadziwiające" - zaznaczył.
Francja, Niemcy, Kanada oraz USA zgodziły się wczoraj z brytyjskimi wnioskami, że za atakiem na byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala i jego córkę w Salisbury stali oficerowie GRU. We wspólnym oświadczeniu zapowiedziano dalsze działania w tej sprawie.
W dokumencie państwa Zachodu wezwały Rosję do "pełnego ujawnienia programu (środka paralityczno-drgawkowego) Nowiczoka". Podkreślono w nim, że marcowa próba zabójstwa Skirpalów była prawie na pewno zatwierdzona na wysokim szczeblu. O wspólnym oświadczeniu poinformował rzecznik brytyjskiej premier Theresy May.