"Striptiz za karę" tradycją norweskiego klubu
Publiczność, głównie kobieca, wpadła w euforię kiedy reprezentant Norwegii Viliam Stroem nie był w stanie trafić do bramki i swoje ostatnie karne wykonywał ubrany już tylko w łyżwy i czarne getry do kolan. Rywalizował na zmianę z drugim hokeistą Petterem Groenstadem, który też ani razu nie trafił do bramki i na lodowisku przebywał nago.
„To był hokej w wydaniu netto, który doprowadził żeńską część publiczności w hali Jordal do amoku” - skomentował dziennik „Dagbladet”. Zdjęcia brodatego Stroema, który jest idolem Norweżek, najeżdżającego na bramkę nago obiegły całą skandynawska prasę.
Hokejowy striptiz nie dotyczy bramkarzy, którzy grają ubrani do końca, lecz zawodnicy muszą się rozbierać. Tradycja klubu ma już osiem lat i ma na celu zapełnienie hali.
„Za każdym razem trybuny są pełne, pomimo płatnego wejścia do hali, jednak kibice zawsze otrzymują show, za który zapłacili” - wyjaśnił Espen Knudsen, były legendarny zawodnik Valerengi i gwiazda NHL, obecnie komentator i dyrektor sportowy klubu.
Stroem przyznał, że przy takim dopingu publiczności domagającej się głośno zdejmowania kolejnych części stroju koncentracja jest właściwie niemożliwa: "Nie trafiałem do bramki zarówno w pełnym stroju, jak i później już bez niego, ale ostatniej części ubrania, czyli łyżew już nie mogłem zdjąć, ponieważ są jednak potrzebne do jazdy na lodzie”.