Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Snow joke as Dad put off road for towing sleigh with car in County Limerick

Snow joke as Dad put off road for towing sleigh with car in County Limerick
Taki mały kulig... (Fot. www.limerickleader.ie/screenshot)
A Father who was giving children sleigh rides in the snow with his car during Storm Emma was 'recreating the spirit of Christmas', Kilmallock Court heard. Dawid Adam Zurawski, aged 36, of Cluain Arra, Newcastle West pleaded not guilty to dangerous driving at the same address.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Incydent, który gardzista z 20-letnim stażem opisał jako “jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy, jaką widział w swojej karierze”, miał miejsce 3 marca 2018 r.

“Adam Ż. zorganizował dzieciom przejażdżki sankami przyczepionymi do samochodu podczas huraganu Emma. Tłumaczył, że chciał wskrzesić atmosferę świąt i sań zaprzężonych w renifery” - relacjonuje “Limerick Leader”.

Według informacji gazety, 36-latek z Newcastle East nie przyznał się do zarzutu niebezpiecznej jazdy w czasie narodowego alertu związanego z obfitymi opadami śniegu.

“Rząd zalecił wówczas niekorzystanie z dróg bez nagłej potrzeby. Na ulicach było mnóstwo topniejącego śniegu. Jazda była niebezpieczna” - zeznał w sądzie gardzista Dermot Hallett.

Na poczynania Polaka zwrócił uwagę patrolującego ulicę policjanta jeden z przechodniów.

“Włączyłem telefon i zacząłem nagrywać. Obserwowałem czerwonego Volkswagena Polo prowadzonego przez mężczyznę. Rozmawiał przez telefon komórkowy - wyraźnie widziałem jak rusza ustami. Samochód był w ruchu, a z tyłu na linie przyczepione były do niego sanki z 10-latkiem. Chłopiec nie miał kasku, pasów, ani poduszki bezpieczeństwa” - zeznawał.

Sędzia uznał zachowanie Polaka za nieodpowiedzialne. (Fot. Getty Images)

Obrońca Polaka tłumaczył, że jego klient nie miał złych zamiarów, a chciał jedynie sprawić dzieciom radość. Jechał wolno po ślepej ulicy, na której nie było wielu aut. Opisał zwyczaj kuligów w Polsce.

Irlandzki policjant widział to jednak inaczej.

“Lina mogła się zerwać, sanki mogły wjechać w dziurę lub na krawężnik. Dziecko nie miało możliwości kontrolowania kierunku jazdy. Kierowca mógł stracić kontrolę nad pojazdem. Mógł zostać uderzony przez inne auto. Na chłopca mógł się przewrócić pieszy” - wyliczał zagrożenia policjant.

Obrońca argumentował, że nic takiego jednak się nie stało, a kierowca jechał na tyle wolno, że policjant był w stanie zobaczyć, jak rusza ustami, rozmawiając przez telefon. Na korzyść Polaka przemawiał fakt, że nie był wcześniej karany. W Irlandii mieszka od 14 lat i jest bezrobotnym mechanikiem.

Mężczyzna zapłacił już karę za rozmawianie przez telefon podczas prowadzenia pojazdu.

“Kiedy dzieci widzą śnieg, chce się coś dla nich zrobić. Ja zrobiłem sanki. Przymocowałem je do samochodu. Nie jechałem szybko i cały czas je obserwowałem. Moim zdaniem to nie było niebezpieczne” - tłumaczył się Adam Ż., dodając, że w Polsce kuligi są normalnością.

Sędzia uznał jednak Polaka za winnego niebezpiecznej jazdy i skazał na 2 lata pozbawienia prawa do prowadzenia pojazdów oraz grzywnę €400.

Adwokat oskarżonego złożył odwołanie od wyroku.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement