Sikorski dla "Daily Telegraph": Putin nie może zmieniać mapy Europy
2
Nie można dopuścić do tego, by prezydentowi Władimirowi Putinowi udało się zmienić granice w Europie - oświadczył szef polskiego MSZ brytyjskiemu dziennikowi. Dzisiaj Radosław Sikorski ma się spotkać w Londynie z ministrem Williamem Hague'em.
Reklama
Reklama
"Anektując Krym, Rosja narzuca Europie zasadniczą zmianę granic. Oznacza to złamanie postzimnowojennego konsensusu. To jest verboten (Sikorski użył niemieckiego słowa oznaczającego zakaz - przyp. red)" - zaznaczył Sikorski.
"Założeniem Europy jest przezwyciężanie granic, a nie ich wytyczanie od nowa. Nikt nie ma jednostronnego prawa przesuwania granic, wychodząc z założenia, iż którąś grupę etniczną spotkała krzywda" - dodał.
"Terminarz kremlowskiej aneksji w regionie przyspiesza z dnia na dzień" - ocenił szef polskiej dyplomacji, wskazując na wyznaczone na najbliższą niedzielę referendum na Krymie. Referendum, uznawane za nielegalne przez Kijów i kraje Zachodu, dotyczyć ma przyłączenia półwyspu do Federacji Rosyjskiej.
Według Sikorskiego, prezydent Putin nie docenił zdecydowanej woli USA i UE, licząc, że Zachód nie zechce w imię wsparcia Ukrainy poświęcić swoich ekonomicznych interesów z Rosją; nie docenił też jedności UE. Zaznaczył, że stanowiska Polski i Wielkiej Brytanii w sprawie krymskiego kryzysu są bardzo bliskie.
Sikorski uważa, że "stawką w ukraińskim kryzysie od samego początku była Europa". "Ukraińska opozycja chciała zbliżenia z UE, co niekoniecznie oznaczało, że chciała członkostwa Ukrainy w UE. W większym stopniu chodziło o to, by Ukraina była częścią demokratycznej społeczności wolnej od korupcji, w której praktyki monopolistyczne i oligarchiczne są na dalszym planie" - wyjaśniał.
"Założeniem Europy jest przezwyciężanie granic, a nie ich wytyczanie od nowa. Nikt nie ma jednostronnego prawa przesuwania granic, wychodząc z założenia, iż którąś grupę etniczną spotkała krzywda" - dodał.
"Terminarz kremlowskiej aneksji w regionie przyspiesza z dnia na dzień" - ocenił szef polskiej dyplomacji, wskazując na wyznaczone na najbliższą niedzielę referendum na Krymie. Referendum, uznawane za nielegalne przez Kijów i kraje Zachodu, dotyczyć ma przyłączenia półwyspu do Federacji Rosyjskiej.
Według Sikorskiego, prezydent Putin nie docenił zdecydowanej woli USA i UE, licząc, że Zachód nie zechce w imię wsparcia Ukrainy poświęcić swoich ekonomicznych interesów z Rosją; nie docenił też jedności UE. Zaznaczył, że stanowiska Polski i Wielkiej Brytanii w sprawie krymskiego kryzysu są bardzo bliskie.
Sikorski uważa, że "stawką w ukraińskim kryzysie od samego początku była Europa". "Ukraińska opozycja chciała zbliżenia z UE, co niekoniecznie oznaczało, że chciała członkostwa Ukrainy w UE. W większym stopniu chodziło o to, by Ukraina była częścią demokratycznej społeczności wolnej od korupcji, w której praktyki monopolistyczne i oligarchiczne są na dalszym planie" - wyjaśniał.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama