Sąsiedzi muszą usunąć basen, bo "mogą w nim się utopić złodzieje"
Maria Young i jej sąsiedzi, którzy mieszkają w tym samym bloku, postanowili zrzucić się na ogrodowy basen za 64 funty. Nie spodziewali się, że niewielki brodzik stanie się tak dużym problemem dla zarządców nieruchomości.
Spółdzielnia nakazała mieszkańcom usunąć zbiornik, bo - jak argumentowała - włamywacze mogą w nocy go nie zauważyć i się w nim utopić.
"Nie rozumiem tego. W innych miejscach nie ma takich zakazów" - żali się 47-letnia Brytyjka, cytowana przez "Metro".
"Pojawili się urzędnicy i na początku kazali nam się pozbyć basenu. Później zmienili zdanie, pod warunkiem, że codziennie będziemy opróżniać wodę, co zajmuje ok. trzech godzin. To wielkie marnotrastwo" - zaznacza kobieta.
"Nie ma mowy, żebym go usunęła. Będą musieli mnie wynieść razem z basenem" - dodaje.
Jak tłumaczy Colette McKenney z MHS Homes, która zarządza nieruchomością, problem pojawił się, gdy zepsuła się brama do wspólnego ogrodu; a to oznacza, że każdy może wejść na teren działki.
"Tego lata mamy ekstremalną pogodę i jest bardzo gorąco. Jednak basen jest na naszym terenie, więc my jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo wszystkich osób, które się na nim znajdują" - tłumaczy McKenney.
"Nie mamy nic przeciwko basenom w ogrodach komunalnych, o ile są one zawsze opróżniane, gdy z nich się nie korzysta" - podsumowuje przedstawicielka MHS Homes.