SSE: Ceny prądu i gazu nie wzrosną przez 2 lata
Brytyjski koncern SSE, jeden z sześciu największych brytyjskich dostawców energii, zdecydował się na bezwarunkowe zamrożenie cen energii elektrycznej i gazu dla gospodarstw domowych. Ma ono obowiązywać przynajmniej do 2016 roku.
Reklama
Reklama
Według aktualnych danych, SSE jest drugim największym dostawcą gazu i prądu w Wielkiej Brytanii, z liczbą klientów indywidualnych szacowaną na około 5 milionów.
"Odpowiadamy na wezwanie ze strony rządu do ograniczenia zysków w imię obniżenia cen dla klientów. Aby to osiągnąć, musimy jednak upewnić się, że nasza sytuacja wewnętrzna jest stabilna. Stąd działania w kierunku usprawnienia i uproszczenia naszej działalności" - oświadczył prezes SSE Alistair Phillips-Davies.
Spółka przyznała, że zamrożenie cen będzie dla niej oznaczać zmniejszenie zysków i zostanie częściowo sfinansowane przez program zmniejszenia wydatków o około 100 milionów funtów. Ma to się wiązać z redukcją zatrudnienia o około 500 etatów.
Zamrożenie cen energii na okres dwóch lat zapowiedział we wrześniu zeszłego roku lider Partii Pracy Ed Miliband. Miałaby to być jedna z pierwszych decyzji kierowanego przez niego rządu po ewentualnym zwycięstwie w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Wówczas większość ekspertów i przedstawicieli branży oceniła ten pomysł negatywnie, argumentując, że może to ugodzić w konieczne inwestycje w nowe moce wytwórcze, niezbędne do zaspokojenia rosnącego zapotrzebowania na energię.
"Odpowiadamy na wezwanie ze strony rządu do ograniczenia zysków w imię obniżenia cen dla klientów. Aby to osiągnąć, musimy jednak upewnić się, że nasza sytuacja wewnętrzna jest stabilna. Stąd działania w kierunku usprawnienia i uproszczenia naszej działalności" - oświadczył prezes SSE Alistair Phillips-Davies.
Spółka przyznała, że zamrożenie cen będzie dla niej oznaczać zmniejszenie zysków i zostanie częściowo sfinansowane przez program zmniejszenia wydatków o około 100 milionów funtów. Ma to się wiązać z redukcją zatrudnienia o około 500 etatów.
Zamrożenie cen energii na okres dwóch lat zapowiedział we wrześniu zeszłego roku lider Partii Pracy Ed Miliband. Miałaby to być jedna z pierwszych decyzji kierowanego przez niego rządu po ewentualnym zwycięstwie w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Wówczas większość ekspertów i przedstawicieli branży oceniła ten pomysł negatywnie, argumentując, że może to ugodzić w konieczne inwestycje w nowe moce wytwórcze, niezbędne do zaspokojenia rosnącego zapotrzebowania na energię.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama