Rząd "rozważa" podział Londynu na różne poziomy restrykcji

Od jakiegoś czasu spekuluje się, że brytyjska stolica, która ma obecnie najwyższą w Anglii liczbę nowych zakażeń koronawirusem w stosunku do populacji, zmierza do trzeciego poziomu obostrzeń; przepisy w tej kwestii zostaną poddane przeglądowi w środę, 16 grudnia.

Jednak centralne obszary, takie jak West End, które mają niższe wskaźniki Covid-19, mogą uniknąć ostrzejszych ograniczeń, aby bary i restauracje mogły pozostać otwarte.

"Daily Mail" poinformował, że Matt Hancock rozważa pozostawienie większości miasta na poziomie drugim, ale umieszczenie obszarów najbardziej dotkniętych pandemią (w tym dzielnic zewnętrznych) na poziomie trzecim. Media donoszą też, że zwolennikiem takiego rozwiązania jest Michael Gove - minister bez teki w rządzie Borisa Johnsona.

Na poziomie trzecim spotykanie się osób z różnych gospodarstw domowych nadal będzie zabronione w pomieszczeniach zamkniętych i w części otwartych przestrzeni, a wszystkie puby, bary i restauracje mogą działać tylko w systemie na wynos i z dostawą. Zamknięte pozostaną także hotele i miejsca rozrywki w pomieszczeniach zamkniętych. 

Posłowie rządzącej Partii Konserwatywnej zaapelowali w liście do premiera, aby nie nakładał  na Londyn najwyższego poziomu ograniczeń, argumentując, że spowoduje to "niewyobrażalne szkody" ekonomiczne. "Taki ruch zaszkodziłby mieszkańcom całego kraju, którzy polegają na bogactwie i dobrobycie generowanym przez nasze wielkie miasto" - podkreślili parlamentarzyści.

Przed weekendem burmistrz Londynu Sadiq Khan wezwał mieszkańców brytyjskiej stolicy do przestrzegania środków dystansowania społecznego i zakrywania twarzy podczas świątecznych zakupów. Khan podkreślił przy tym, że współpraca w celu zahamowania rosnącej liczby przypadków koronawirusa w mieście jest "niezbędna".

Tymczasem zrobione wczoraj zdjęcia przedstawiają tłumy krążące m.in. po londyńskiej Regent Street, która została tymczasowo zamknięta dla ruchu kołowego, aby pomóc w utrzymaniu dystansu społecznego.