Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Rząd Borisa Johnsona stracił większość w Izbie Gmin

Rząd Borisa Johnsona stracił większość w Izbie Gmin
Philip Lee zrobił Borisowi Johnsonowi "niespodziankę" i postawił losy Partii Konserwatywnej pod znakiem zapytania. (Fot. Facebook/ Dr Philip Lee MP)
Dotychczasowy poseł Partii Konserwatywnej Philip Lee opuścił dzisiaj to ugrupowanie i dołączył do proeuropejskich Liberalnych Demokratów, pozbawiając rząd Borisa Johnsona większości parlamentarnej - tuż przed kluczowymi głosowaniami ws. Brexitu.
Reklama
Reklama

Zgodnie z parlamentarną konwencją, Lee przeszedł na drugą stronę Izby Gmin, do opozycyjnych ław, w trakcie wystąpienia Johnsona na temat niedawnego szczytu G7 w Biarritz. Jego nowe ugrupowanie potwierdziło także transfer w krótkiej informacji prasowej.

"Partia, do której dołączyłem w 1992 roku, nie jest tą samą, którą dzisiaj opuściłem" - podkreślił w komunikacie polityk, oceniając, że "rząd Partii Konserwatywnej agresywnie i bez skrupułów stara się o zrealizowanie szkodliwego Brexitu". Ostrzegł, że w tym procesie "niepotrzebnie ryzykuje ludzkie życie" i "zagraża jedności Zjednoczonego Królestwa".

Lee jednocześnie oskarżył rząd o "podkopywanie siły gospodarki, demokracji i roli naszego kraju w świecie" oraz "przemyślane i świadome używanie politycznej manipulacji, zastraszania i kłamstw" w celu realizacji swoich planów.

"Wierzę, że Liberalni Demokraci są w najlepszej pozycji do zbudowania jednoczącej i inspirującej siły politycznej, której potrzebujemy w celu poradzenia sobie z naszymi podziałami i wyzwaniami, z którymi mierzymy się jako społeczeństwo" - oświadczył.

Lee był posłem z ramienia Partii Konserwatywnej od 2010 roku, a w rządzie Theresy May był wiceministrem sprawiedliwości odpowiedzialnym m.in. za działanie wymiaru sprawiedliwości wobec nieletnich. Przed wejściem do polityki był lekarzem pierwszego kontaktu.

Partia Konserwatywna rządziła dotychczas dzięki porozumieniu o współpracy z północnoirlandzką Demokratyczną Partią Unionistów (10 posłów), ale po dzisiejszej decyzji Lee nie dysponuje większością mandatów.

Biorąc pod uwagę liczbę posłów uczestniczących w głosowaniach (bez nieobejmującego swoich mandatów północnoirlandzkiego Sinn Fein oraz spikera i jego zastępców), Partia Konserwatywna ma do dyspozycji 309 głosów w 650-osobowym parlamencie. Partia Pracy ma 245, Szkocka Partia Narodowa 35, Liberalni Demokraci 15, DUP 10, Grupa Niezależna na rzecz Zmiany 5, Walijska Partia Narodowa 4, Zieloni 1. Piętnastu deputowanych jest niezrzeszonych.

Przeciwnicy rządowej strategii negocjacyjnej w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej podejmą dzisiaj wieczorem próbę przejęcia kontroli nad porządkiem obrad Izby Gmin w celu przeprowadzenia jutro przez parlament ustawy zmuszającej rząd przedłużenia terminu spodziewanego opuszczenia Wspólnoty do co najmniej 31 stycznia 2020.

Według szacunków firmy doradczej Cicero, opozycja powinna wygrać wieczorne głosowanie większością od trzech do 35 głosów, otwierając drogę do jutrzejszej konfrontacji parlamentarnej w sprawie zmiany terminu Brexitu. Wśród tych, którzy poprą takie rozwiązanie, prawdopodobnie będzie także co najmniej kilku innych byłych członków Partii Konserwatywnej.

Wielka Brytania powinna obecnie opuścić Unię Europejską 31 października br.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 17.04.2024
    GBP 5.0812 złEUR 4.3353 złUSD 4.0741 złCHF 4.4777 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama