Rodziński: Polak, który perfekcyjnie budował orkiestry
W Ambasadzie RP w Londynie odbył się wczoraj specjalny pokaz filmu dokumentalnego, poświęconego Arturowi Rodzińskiemu. Ten polski dyrygent w latach 20. XX wieku wyjechał do USA, gdzie prowadził najsłynniejsze amerykańskie orkiestry.
Reklama
Reklama
„To smutne, że w Polsce nazwisko Rodzińskiego jest prawie nieznane. Chciałam to zmienić, dlatego postanowiłam zrobić o nim film. Przygotowywałam się do tego przez prawie 8 lat, poznając szczegóły z jego życia” - opowiadała reżyser filmu „Maestro Rodziński” Bożena Garus-Hockuba.
Dokument przedstawia drogę artystyczną polskiego dyrygenta (ur. 1 stycznia 1892 w Splicie, obecnie Chorwacja, zm. 27 listopada 1958 w Bostonie), począwszy od studiów w Wiedniu, pierwszych sukcesów w Operze Lwowskiej i Warszawskiej, poprzez kolejne etapy kariery w USA i Europie. Uwieńczeniem jego kariery było kierowanie przez 4 lata Filharmonią Nowojorską (1943–1946).
Artur Rodziński to dotychczas jedyny Polak, który prowadził cztery orkiestry z tzw. Amerykańskiej Wielkiej Piątki: w Filadelfii, Bostonie, Cleveland, Nowym Jorku i Chicago. Przeszedł do historii jako perfekcyjny budowniczy orkiestr, dla którego najważniejszym celem było tworzenie rzeczy doskonałych.
Zasłynął jako wybitny wykonawca dzieł Ryszarda Wagnera i Ryszarda Straussa, ale przy tym propagował także muzykę polską, zwłaszcza Karola Szymanowskiego.
W filmie „Maestro Rodziński” narratorem jest jego syn, Richard, który odwiedza miejsca, związane z życiem i karierą muzyczną ojca oraz spotyka ludzi, którzy go znali. „To urodzony dyrygent, wymagający i niezwykle oszczędny w środkach ekspresji. Wszyscy muzycy zawsze go słuchali i szanowali” - wspominają bohatera filmu osoby, które z nim pracowały.
Bożena Garus-Hockuba postanowiła przepleść współczesne obrazy z filmami archiwalnymi Artura Rodzińskiego z lat 1931–1958, pokazującymi scenki z życia prywatnego dyrygenta.
Dokument pokazywany był m.in. w ramach XXV Festiwalu Filmów Polskich w Ameryce, który odbył się w listopadzie ub. roku w Chicago.
Dokument przedstawia drogę artystyczną polskiego dyrygenta (ur. 1 stycznia 1892 w Splicie, obecnie Chorwacja, zm. 27 listopada 1958 w Bostonie), począwszy od studiów w Wiedniu, pierwszych sukcesów w Operze Lwowskiej i Warszawskiej, poprzez kolejne etapy kariery w USA i Europie. Uwieńczeniem jego kariery było kierowanie przez 4 lata Filharmonią Nowojorską (1943–1946).
Artur Rodziński to dotychczas jedyny Polak, który prowadził cztery orkiestry z tzw. Amerykańskiej Wielkiej Piątki: w Filadelfii, Bostonie, Cleveland, Nowym Jorku i Chicago. Przeszedł do historii jako perfekcyjny budowniczy orkiestr, dla którego najważniejszym celem było tworzenie rzeczy doskonałych.
Zasłynął jako wybitny wykonawca dzieł Ryszarda Wagnera i Ryszarda Straussa, ale przy tym propagował także muzykę polską, zwłaszcza Karola Szymanowskiego.
W filmie „Maestro Rodziński” narratorem jest jego syn, Richard, który odwiedza miejsca, związane z życiem i karierą muzyczną ojca oraz spotyka ludzi, którzy go znali. „To urodzony dyrygent, wymagający i niezwykle oszczędny w środkach ekspresji. Wszyscy muzycy zawsze go słuchali i szanowali” - wspominają bohatera filmu osoby, które z nim pracowały.
Bożena Garus-Hockuba postanowiła przepleść współczesne obrazy z filmami archiwalnymi Artura Rodzińskiego z lat 1931–1958, pokazującymi scenki z życia prywatnego dyrygenta.
Dokument pokazywany był m.in. w ramach XXV Festiwalu Filmów Polskich w Ameryce, który odbył się w listopadzie ub. roku w Chicago.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama