Rekord Lewandowskiego, wymęczona wygrana Bayernu
Lewandowski na początku sezonu imponuje skutecznością w klubie, gdyż do 10 goli w niemieckiej ekstraklasy dołożył po jednym w Lidze Mistrzów oraz Pucharze Niemiec.
W historii Bundesligi, utworzonej w 1963 roku, żadnemu z zawodników nie udało się uzyskać dwucyfrowej liczby bramek w sześciu pierwszych kolejkach, choć blisko tego osiągnięcia byli tak świetni snajperzy, jak Gerd Mueller i Jupp Heynckes.
Polak na historyczne osiągnięcie musiał czekać do 79. minuty dzisiejszego spotkania. Wtedy wyprzedził obrońcę gospodarzy, doszedł do podania z głębi pola i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Paderbornu. Chwilę później opuścił boisko, zmieniony przez Thomasa Muellera.
Był to gol na 3:1, a później obrońcy tytułu stracili jeszcze jednego gola i do ostatnich sekund nie byli pewni wygranej. Wcześniej pierwsze trafienie w barwach zespołu z Bawarii odnotował Brazylijczyk Philippe Coutinho. Jednak goście mieli spore problemy z ambitnie walczącym beniaminkiem.
6️⃣ games
— FC Bayern English (@FCBayernEN) September 28, 2019
🔟 goals
Another #Bundesliga record for @lewy_official 👏
👉 https://t.co/Tj0KotHniW
#FCBayern #SCPFCB pic.twitter.com/GIw3n5h1fd
To o tyle zaskakujące, że gospodarze dotychczas zdobyli jeden punkt i zamykają tabelę, ponadto dwa wcześniejsze spotkania tych drużyn w ekstraklasie zakończyły się wygranymi Bayernu 6:0 i 4:0, a Lewandowski zdobył w nich trzy gole. W ubiegłym roku zmierzyły się z kolei w ćwierćfinale Pucharu Niemiec i Bawarczycy ponownie zaaplikowali ówczesnemu drugoligowcowi sześć bramek, z których jedną uzyskał kapitan biało-czerwonych. Ogólny bilans po dzisiejszym meczu to 19 zwycięstw monachijczyków i trzy remisy.
Choć wymęczony, to jednak sukces gości miał podwójny wymiar. Zespół trenera Niko Kovaca został bowiem liderem, a wszystko za sprawą pierwszej w sezonie porażki RB Lipsk - z Schalke 04 Gelsenkirchen 1:3.
Prowadzona od tego sezonu przez Juliana Nagelsmanna drużyna spod znaku czerwonego byka w poprzednich pięciu kolejkach straciła tylko dwa punkty, remisując w poprzednim występie przed własną publicznością z Bayernem Monachium 1:1, a od zwycięstwa zaczęła również udział w Lidze Mistrzów (2:1 nad Benfiką Lizbona). Trener jednak przestrzegał przed rywalem z Zagłębia Ruhry, który w poprzednim sezonie bronił się przed spadkiem.
"To całkiem inna drużyna niż jeszcze niedawno. Zrobiła olbrzymi postęp. Ma jasno określony cel - grać atrakcyjnie, a jednocześnie skutecznie i udaje się jej to realizować" - chwalił dzisiejszego przeciwnika Nagelsmann.
Miał rację, bo Schalke niczym rasowy bokser wypunktowało gospodarzy. Goście już do przerwy prowadzili 2:0 po golach senegalskiego obrońcy Salifa Sane i Marokańczyka Amine Harita. Po przerwie Walijczyk Rabbi Matondo podwyższył na 3:0 i dopiero w końcówce Szwed Emil Forsberg zmniejszył straty zespołu z Lipska. Na więcej nie było go jednak stać.
Schalke po tym zwycięstwie, czwartym ligowym z rzędu, zrównało się z RB punktami i awansowało na trzecią pozycję. Po 13 mają też Bayer Leverkusen (3:0 z FC Augsburg) i Borussia Moenchengladbach (3:0 z Hoffenheim). Cała czwórka traci jeden do Bayernu.
Do kwartetu z 13 pkt wieczorem może dołączyć jeszcze Borussia Dortmund, która podejmie Werder Brema.
Czytaj więcej:
Los Bayernu w rękach Roberta Lewandowskiego?
Lewandowski po raz trzeci w jedenastce "Kickera"
Liga Mistrzów: Finały w St. Petersburgu, Monachium i Londynie