Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Radwańska odpada pierwszego dnia igrzysk. "Parę rzeczy złożyło się na porażkę"

Radwańska odpada pierwszego dnia igrzysk. "Parę rzeczy złożyło się na porażkę"
W trakcie wczorajszego meczu tenisistka nie ukrywała swojej złości (Fot. Getty Images)
Rozstawiona z numerem czwartym Agnieszka Radwańska odpadła w pierwszej rundzie olimpijskiego turnieju tenisistek w Rio de Janeiro. Polka przegrała z Chinką Saisai Zheng 4:6, 5:7.
Reklama
Reklama

Choć Radwańska odnotowała w karierze wiele sukcesów, m.in. była wiceliderką światowego rankingu, to w rywalizacji o medale olimpijskie nie może się odnaleźć. Debiut na igrzyskach zanotowała w 2008 roku Pekinie, gdy odpadła w drugiej rundzie. Cztery lata później w Londynie, tak jak w Rio de Janeiro, przegrała mecz otwarcia.

64. w światowym rankingu Zheng przełamała sklasyfikowaną na piątej pozycji Polkę w pierwszym secie przy stanie 3:3 i to wystarczyło, by wygrać tę partię. Na drugą Radwańska wyszła bardziej zdenerwowana. Po przegranej przy własnym podaniu, kiedy Chinka objęła prowadzenie 2:1, krakowianka zniszczyła rakietę, mocno uderzając nią o ziemię.

Dzięki umiejętnej grze w 10. gemie, przy stanie 4:5, Polka zdołała odrobić stratę i przedłużyć szanse na awans do kolejnej rundy, ale na krótko - w kolejnym gemie przy stanie 40:40 popełniła podwójny błąd serwisowy, a później straciła punkt trafiając w siatkę, i rywalka prowadziła 6:5. Po chwili Chinka wykorzystała drugą piłkę meczową.

„Nie lubię się tłumaczyć, ani nie o to chodzi, ale jednak trzy dni w podróży, potem od razu przeziębienie mnie złapało. Miałam lekką nadzieję, że będzie to start w niedzielę, jednak nie ułożyło się tak, jak bym chciała” – te powody wymieniła Agnieszka Radwańska jako jedne z przyczyn swojej porażki.

W trakcie wczorajszego meczu nie ukrywała swojej złości. Wyraźnie było widać, że nieudane piłki ją irytują, ale była bezradna. „Kilka czynników składa się na to, że człowiek jest tak wściekły w trakcie meczu, że ciężko cokolwiek zrobić. To też bardzo wolne korty, na takich praktycznie w ogóle nie gramy na co dzień” – tłumaczyła Radwańska.

Bez wątpienia na słabszą dyspozycję miała wpływ długa podróż. Polka do Rio de Janeiro leciała 52 godziny. „Od samego początku byłam trochę zamulona. Nikt tego nie przewidział, że to się wszystko w ten sposób potoczy po turnieju w Montrealu. Na pewno jeden dzień więcej treningu tutaj na miejscu wiele by zrobił. Zabrakło też cierpliwości. Trudno jednak być cierpliwym, jak się jest w takim stanie” - oceniła.

O postawie Chinki zbyt wiele nie chciała powiedzieć. „Kryła własną linię, była bardzo szybka. Biegała jak szalona. Ciężko było się zebrać, skończyć piłkę, a jej wchodziło wszystko” - zauważyła.‹

Wojciech Fibak ocenił, że Agnieszka Radwańska - mimo porażki - nie popełniła dużo błędów w pierwszej rundzie turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro. "Agnieszka nie pomagała Chince, nie oddawała punktów, ale rywalka zagrała mecz życia. Była jak francuski magik Fabrice Santoro - posyłała piłkę pod górę, po skosie i to działało. Wytrzymała psychicznie, grała bez bojaźni" - Fibak komplementował Saisai Zheng, która pokonała rozstawioną z "czwórką" Radwańską 6:4, 7:5.

Według niego krakowianka nie była może w najwyższej formie, ale też nie grała źle. "Nie popełniała błędów. Może to nie była też Agnieszka w najlepszym wydaniu, ale to nie tak, że nie czuła gry. To Chinka zdobywała punkty, grała bardzo mądrze, zaskoczyła Polkę taktyką" - podsumował.

Radwańska nie zakończyła jeszcze występów w Rio. Wczoraj podjęła decyzję, że zagra z Łukaszem Kubotem w mikście. Zmagania w tej konkurencji rozpoczną się dopiero za kilka dni, nie było jeszcze losowania.

Wynik meczu 1. rundy:

Saisai Zheng (Chiny) - Agnieszka Radwańska (Polska, 4) 6:4, 7:5.‹

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama