Public Health England ostrzega przed paleniem marihuany
Jak przypominają lekarze, koronawirus prowadzi do poważnych problemów z układem oddechowym. Okazjonalni palacze marihuany mogą z kolei łatwo doprowadzić do podrażnienia tego układu, a nawet jego stanu zapalnego. To powoduje, że przebieg choroby jest u nich znacznie poważniejszy, a organizm ma mniejsze szanse na walkę z koronawirusem.
Informacje te wpisują się we wcześniejsze ostrzeżenia lekarzy, którzy alarmowali, że palacze mają 14-krotnie większe ryzyko na poważniejsze komplikacje choroby.
"W momencie, gdy palisz marihuanę, w twoim układzie oddechowym może pojawić się stan zapalny, podobny do tego, który pojawia się przy paleniu tytoniu" - tłumaczył dr Albert Rizzo z American Lung Association.
"Codzienne palenie marihuany przez pewien czas prowadzi do uszkodzenia płuc. Uszkodzenie to przypomina przewlekłą obturacyjną chorobę płuc" - dodaje ekspert.
Dodatkowym problemem dla lekarzy jest również fakt, że palacze (zarówno tytoniu, jak i innych używek) często mają suchy kaszel. Przyzwyczajeni do niego są podatni na zignorowanie tego objawu i tym samym stwierdzenie u nich zakażenia koronawirusem może się opóźniać.
Prof. John Newton z Public Health England podkreślił, że "prawdopodobnie już nigdy w życiu nie będzie bardziej uzasadnionego powodu, aby rzucić palenie".
"Nie tylko dla siebie, ale również dla ludzi obok. Zerwanie z nałogiem pomoże w zmniejszaniu rosnącej presji na NHS" - wskazał.
Czytaj więcej:
Ceny kokainy w UK mocno w górę. Winna epidemia