Protestujący chcą dziś zablokować metro w Londynie. Policja nakazała wyłączenie Wi-Fi
Demonstrujący od kilku dni ekolodzy z grupy Extinction Rebellion poinformowali, że zamierzają dziś "kreatywnie zakłócić" transport publiczny w Londynie. Do tej pory aresztowano już 290 osób, a policjanci ostrzegają, że sytuacja w każdej chwili może wymknąć się spod kontroli.
Protesty rozpoczęto kilka dni temu, a w ich efekcie zniszczono m.in. drzwi wejściowe do siedziby brytyjsko-holenderskiej firmy Shell, a także zablokowano ruch drogowy w centrum.
Zapowiedź "kreatywnego zakłócenia" funkcjonowania londyńskiego metra postawiła na nogi nie tylko policjantów z Met Police, ale również tych z British Transport Police. Funkcjonariusze szacują, że protestujący mogą "przykleić" się do pociągów.
"W trosce o bezpieczeństwo pasażerów, a także chcąc zapewnić płynne funkcjonowanie metra, podjęliśmy decyzję, aby ograniczyć dostęp do internetu podróżującym podziemnym transportem" - przekazano w komunikacie.
Wielu londyńczyków nie utożsamia się z postulatami protestujących. "Próbujemy tu żyć! Czemu nam to robią? Żyjemy tu bardzo szybko, a ich protest jedynie nas spowalnia" - skomentował na Twitterze jeden z londyńczyków Joao Verga.
"Nie wiemy czego się spodziewać. Wolelibyśmy być w domu" - dodał z kolei policjant, który spędził całą noc na obserwowaniu demonstrantów.
Na problemy z poruszaniem się po stolicy narzekają również użytkownicy autobusów. Aktywiści zablokowali m.in. kluczowe drogi w centrum stolicy, w tym most Waterloo Bridge oraz skrzyżowanie na Oxford Circus.