Problemy z organizacją i bezpieczeństwem podczas Euro
Największy chaos panował w związku ze strajkami pracowników linii lotniczych. Część kibiców miała problemy z dotarciem m.in. na mecz 1/8 finału Polski ze Szwajcarią w Saint-Etienne. Zamiast planowanej przesiadki w Paryżu wylądowali w Amsterdamie. Wcześniej część lotów w ogóle była odwołana.
Podobne kłopoty mieli fani jadący pociągami. Część z nich podróżująca z Paryża do Saint-Etienne z powodu opóźnień spotkanie Polski ze Szwajcarią obejrzało na dworcu kolejowym w Lyonie. Dużo obcokrajowców narzeka na brak odpowiedniej informacji.
"Mieliśmy bilet z Saint-Etienne do Bordeaux, ale pociąg po prostu nie przyjechał. Po godzinnym oczekiwaniu pojechaliśmy do Lyonu i poszukaliśmy innego połączenia. Jednak nikt nie poinformował nas o odwołaniu pociągu" - nie kryła rozczarowania Agata z Wrocławia.
Saint-Etienne dysponowało jedną z najuboższych baz noclegowych spośród miast gospodarzy Euro 2016. Podobnie jak w innych miastach, ceny noclegów w dni meczowe rosły trzy, lub czterokrotnie i był problem, aby znaleźć miejsce w hotelu. Dlatego część kibiców decydowała się na nocleg poza miastem.
Nasi piłkarze mówili, że dawno nie spali w tak złych warunkach. Z żalem wspominali swoją bazę w Krakowie przed czterema laty mówili angielscy dziennikarze, których reprezentacja grała w tym mieście ostatni mecz grupowy ze Słowacją.
W Bordeaux natomiast w trakcie turnieju strajkowali pracownicy firm wywożących śmieci. Jeszcze w przeddzień meczu ćwierćfinałowego Niemcy Włochy na ulicach miasta zalegały duże ilości śmieci. Przy wysokich temperaturach daleko roznosił się smród. Jednak wczesnym rankiem w dniu meczu firmy posprzątały miasto.
Za najniebezpieczniejsze miasto na turnieju we Francji uchodzi Marsylia. Jeden z Polaków po meczu Polski z Portugalią w 1/8 finału został w tym mieście napadnięty i okradziony.
"Odszedłem kawałek od dworca głównego St Charles. W jednej z bocznych uliczek napadło na mnie kilku nastolatków. Jeden z nich miał nóż. Powalili mnie na ziemię i skopali. Nic poważnego mi się nie stało, ale skradziono mi laptopa, telefon i karty kredytowe. Okoliczni mieszkańcy stali i się przyglądali. Na policję czekałem natomiast 1,5 godziny" - opisał zdarzenie 26-letni Krzysztof z Warszawy.
Z kolei 40-letni Marek podróżujący samotnie po Francji z meczu na mecz, w Paryżu padł ofiarą oszusta. "Do Paryża dotarłem przed 5 rano i próbowałem kupić bilet na metro. Kasy były jeszcze zamknięte, więc próbowałem kupić bilet w automacie. Widząc moje problemy podszedł do mnie młody mężczyzna, który przedstawił się jako pracownik metra i pokazał stosowną legitymację. Zakupu dokonał przez swoją kartę kredytową i poprosił o zwrot 71 euro za dwudniowy bilet na kilka stref. Okazało się jednak, że cena biletu wynosiła 71 centów" - opisał kibic Białegostoku.
Na mistrzostwach Europy we Francji do rozegrania zostały trzy mecze. W środowym półfinale w Lyonie Portugalia zagra z Walią. Dzień później w Marsylii Niemcy zmierzą się z Francją w drugim spotkaniu półfinałowym. Finał zaplanowany jest na niedzielę w Saint-Denis.