Problemy Polaków z oddaniem głosu. Rząd w UK może zostać pozwany
Tysiące wyborców bez brytyjskiego paszportu znalazło w czwartek swoje nazwiska przekreślone na listach osób uprawnionych do głosowania w wyborach do PE. Podobnych problemów doświadczyli obywatele Wielkiej Brytanii przebywający za granicą - ich karty do głosowania pojawiły się późno lub wcale, co uniemożliwiło im głosowanie.
Od czwartku reprezentująca obywateli UE grupa the3million została zalana zgłoszeniami od osób, którym odmówiono prawa głosu, a poświęcony doniesieniom o trudnościach z głosowaniami hasztag #DeniedMyVote bił na Twitterze rekordy popularności.
"To dowód na porażkę rządu, komisji wyborczej i lokalnych rad. the3million już przed wyborami ostrzegało o problemach, ale nie podjęto żadnych działań w celu ograniczenia ryzyka" - twierdzą przedstawiciele organizacji.
Teraz, z powodu złamania prawa do głosu, Wielką Brytanię mogą dotknąć konsekwencje prawne. Zarówno the3million, jak i British in Europe (organizacja reprezentująca Brytyjczyków za granicą), zbierają fundusze za pośrednictwem Crowdjustice, aby pociągnąć brytyjski rząd do odpowiedzialności.
"Nie powinniśmy byli być traktowani jak obywatele drugiej kategorii i wzywamy tych, którzy wierzą w sprawiedliwość, aby nas wspierali, rzucając wyzwanie rządowi w sądzie o pozbawienie praw, dyskryminację i brak szacunku obywateli UE w Wielkiej Brytanii i obywateli brytyjskich w UE" - podkreśla współzałożyciel the3million, Nicolas Hatton.
"Nasze prawa do głosowania mają znaczenie, są częścią naszego podstawowego statusu jako obywateli i częścią naszego dziedzictwa prawnego i konstytucyjnego, chronionego prawem UE. prawa" - podsumowuje.