Problemy Polki z UK wracającej do domu z USA. Chodzi o system eVisa na lotnisku

Posiadacze takich wiz nie muszą już okazywać pracownikom linii lotniczych fizycznych dokumentów imigracyjnych. Są natomiast zdani na cyfrową weryfikację ich statusu imigracyjnego przez przewoźników.

35-letnia Polka opisała portalowi The Independent cały przebieg zdarzeń, do których doszło 15 stycznia na lotnisku w USA w styczniu tego roku.

Według jej relacji, pracownicy linii Tap Air Portugal w Chicago nalegali na okazanie fizycznego poświadczenia statusu wizowego, a kiedy nie było to możliwe, poprosili o złożenie wniosku o wizę turystyczną, mimo że kobieta mieszka w Liverpoolu i posiada status stałego rezydenta w UK.

Marzena Żukowska, którama ponadto podwójne obywatelstwo (polskie i amerykańskie) przyznała, że przez ponad godzinę prowadziła dyskusje z personelem i obawiała się, że nie zdąży na swój samolot do Manchesteru i zarezerwowaną wizytę na zabieg zamrożenia komórek jajowych.

"Pojawiłam się przy stanowisku Tap Air Portugal, gdzie przedstawiłam im mój polski paszport. Osoba z obsługi i jej menedżerka spojrzały na komputer i oświadczyły: Musimy zobaczyć potwierdzenie posiadania przez panią wizy do UK. Poinformowałam je, że mam status osoby osiedlonej i że jest on wyłącznie w formie wizy cyfrowej".

W efekcie pracownicy linii lotniczych polecili jej ubiegać się o Electonic Travel Authorisation, wizę turystyczną do UK, która jest dostępna tylko dla niektórych obywateli spoza UE - i skończyło się na tym, że próbowała na swoim telefonie komórkowym pokazać, że nie kwalifikuje się do takiego pozwolenia na podróż, posiadając polski paszport.

"Pracuję dla organizacji zajmującej się prawami imigrantów, ale to tylko pogarszało sytuację. Naprawdę obawiałam się, że nie wpuszczą mnie na pokład" - wyznała Marzena Żukowska, która jest dyrektorką organizacji POMOC, zajmującej się prawami migrantów z Europy Wschodniej.

Menadżerka linii lotniczych na lotnisku próbowała dzwonić na infolinię brytyjskiego MSW, która powinna być czynna 24 godziny na dobę, ale nie udało jej się do nikogo dodzwonić - relacjonowała Polka, która dodała, że poproszono ją o inny dowód pobytu w UK, taki jak prawo jazdy czy umowa najmu.

W końcu, po tym, jak pokazała na swoim telefonie stronę internetową dotyczącą wiz i imigracji w UK oraz kod dostępu do e-wizy, personel linii lotniczych pozwolił jej wejść na pokład samolotu do Manchesteru.

To doświadczenie pokazuje, że "rząd UK nie chce wziąć odpowiedzialności za system eVisa, który stworzył" - zauważyła Polka i dodała: "Zmuszają linie lotnicze i właścicieli nieruchomości do egzekwowania praw ludzi i decydowania o tym, kogo mają zaakceptować, a kogo nie".

Od momentu wprowadzenia e-wiz podobne przypadki przytrafiają się wielu osobom podróżującym do UK z różnych krajów.

"Wsłuchujemy się w obawy, jakie mogą mieć ludzie, zapewniliśmy dodatkowe wsparcie i procedury, aby można było udowodnić i sprawdzić status osób podczas podróży, a także ściśle współpracujemy z przewoźnikami i międzynarodowymi interesariuszami, aby zagwarantować sprawne wdrażanie e-wiz" - oświadczył rzecznik brytyjskiego Home Office.

UK Border Force prowadzi całodobową usługę wsparcia dla przewoźników udzielającą informacji na temat pasażerów podróżujących do UK, a także całodobową infolinię dla pasażerów.

Portal The Independent skontaktował się z Tap Air Portugal z prośbą o komentarz w tej sprawie.