Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Prezydent Gdańska ugodzony nożem na scenie WOŚP. Jest w ciężkim stanie

Prezydent Gdańska ugodzony nożem na scenie WOŚP. Jest w ciężkim stanie
Ochrona na miejscu obezwładniła napastnika. (Fot. Getty Images)
Lekarzom udało się przywrócić akcję serca ciężko rannego prezydenta Gdańska. Paweł Adamowicz trafił do szpitala po tym, jak został zaatakowany dzisiaj wieczorem ostrym narzędziem na scenie w Gdańsku podczas 'Światełka do nieba' WOŚP.
Reklama
Reklama

Do ataku na Adamowicza doszło w Gdańsku dzisiaj wieczorem. Atak przeprowadził mężczyzna, który podczas odliczania do "Światełka do nieba" o godz. 20:00 czasu lokalnego wtargnął na scenę.

Prezydent Gdańska trafił do szpitala. Jego rzeczniczka, Magdalena Skorupka-Kaczmarek, na konferencji poinformowała dziennikarzy, że prezydent Gdańska jest operowany.

Jak poinformował prezydent Andrzej Duda, lekarze przywrócili akcję serca Adamowicza. "Otrzymałem informację, że lekarzom udało się przywrócić akcję serca ciężko rannego Pana Prezydenta Pawła Adamowicza i jest nadzieja ale stan nadal jest bardzo trudny. Kto może, proszę o wsparcie dla niego dobrą myślą, kto może modlitwą. Tyle możemy" - napisał na Twitterze prezydent RP.

"Na krótko zatrzymaliśmy finał" – zaznaczył w specjalnym oświadczeniu szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak. "Życie pisze różne scenariusze i taki napisało dzisiaj. Nie wahamy się, aby zmienić nastrój, aby o tym mówić, aby sprzeciwić się temu zdecydowanie" – podkreślił.

"Ktoś wpada na scenę i dźga nożem człowieka, który na tej scenie jest z nami, pracuje. Nie umiem na to zareagować inaczej, jak tym, o czym teraz mówię. Mogę tylko podziękować tym wszystkim, którzy jednoznacznie zareagowali, wszystkim politykom z każdej strony sceny politycznej – pierwszy zrobił to pan minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński, który się temu przeciwstawia" – podkreślił Owsiak.

"Ten człowiek, który trzymał nóż, cały czas chodził po scenie" – relacjonowała pani Joanna, która była świadkiem ataku na prezydenta Gdańska. 

W rozmowie z TVN 24 wyjaśniła, że wraz z córką uczestniczyła w "Światełku do nieba" WOŚP. Relacjonowała, że po tym, jak prezydent miasta skończył przemówienie, zaczynało się odliczanie.

"Córka do mnie mówi po chwili: mamo zobacz, ten pan ma nóż, ten ktoś trzyma nóż. Ja zwróciłam uwagę, że się ktoś tam po prostu przewrócił, ale nikt z nas nie był świadomy tego, że to był właśnie Paweł Adamowicz. Byłyśmy na tyle przerażone, że tak naprawdę zaraz się stamtąd zwinęłyśmy, odeszłyśmy od sceny" – podkreśliła kobieta.

W jej ocenie "jedyne, co było tak naprawdę bardzo widoczne to to, że ten człowiek, który trzymał nóż, cały czas chodził po scenie". "Nikt go tak naprawdę nie był w stanie obezwładnić. On chodził i się cieszył z tego" – dodała.

Zapytana w rozmowie, czy powodem tego była nieobecność służb, czy szok, odparła, że ta sprawa na pewno zszokowała wszystkich, którzy tam stali. "Aczkolwiek policji nie było widać tam żadnej. Tam była firma, która była firmą ochroniarską zewnętrzną, obezwładnili go tak naprawdę młodzi chłopacy z tej firmy" – zaznaczyła pani Joanna.

Jej zdaniem, reakcja ochrony nastąpiła "po dłuższej chwili". Pytana, czy napastnik zachowywał się agresywnie, odpowiedziała, że on się cieszył. "On się cieszył, że to zrobił. To było widać. To nie był taki agresywny człowiek, który wbiega, coś robi i zaraz ucieka. On po prostu chlubił się tym, co zrobił" – podkreśliła pani Joanna. 

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama