Prezydent Argentyny nie oglądała ani jednego meczu
"Nie widziałam ani jednego spotkania, nawet tego finałowego" - wyjaśniła prezydent z rozbrajającą szczerością. Powitanie nastąpiło na lotnisko Ezeiza, położonym w pobliżu Buenos Aires.
Mimo zaproszenia jej przez prezydent Brazylii Dilmę Rouseff, Fernandez de Kirchner nie pojechała na niedzielny mecz finałowy do Rio de Janeiro, tłumacząc się zapaleniem gardła. "Jestem dumna z waszej postawy. Reprezentowaliście kraj z godnością, pokazując wysokie umiejętności" - napisała prezydent Argentyny, zapewniając, że barwy reprezentacji kraju są jej bliskie nie tylko przy okazji mundialu, ale przez 365 dni w roku.
Piłkarze zrezygnowali z udziału w ceremonii powitania w centrum Buenos Aires, obawiając się zamieszek podobnych do tych, jakie miały miejsce w metropolii po niedzielnym meczu finałowym. O tej decyzji drużyny poinformował kibiców na Twitterze napastnik Ezequiel Lavezzi.