Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Premier May zdeterminowana, by rozwiązać kwestię Irlandii Północnej

Premier May zdeterminowana, by rozwiązać kwestię Irlandii Północnej
Theresa May podkreśliła, że zależy jej na wypracowaniu porozumienia. (Fot. Getty Images)
Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała wczoraj, że liczy na wypracowanie 'zmian' w kontrowersyjnym mechanizmie awaryjnym dla Irlandii Północnej, które pozwoliłyby na uzyskanie większości dla umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Reklama
Reklama

Przemawiając w pierwszym dniu dwudniowej wizyty w Belfaście, szefowa rządu przyznała jednak: "nie sugeruję, że nie zapewnimy tego, że w przyszłości istnieje zapis - nazywany polisą ubezpieczeniową czy backstopem - który dba o to, aby w razie nieustalenia zasad przyszłej relacji przed końcem okresu implementacji nie było twardej granicy (pomiędzy Irlandią Północną a Irlandią)".

May podkreśliła jednak swoją "niewzruszoną" determinację dla uniknięcia powrotu infrastruktury granicznej pomiędzy oboma krajami, zapewniając, że "Irlandia Północna nie musi polegać na irlandzkim rządzie, aby powstrzymać powrót do granic przeszłości: brytyjski rząd nie pozwoli, żeby to się wydarzyło; ja nie pozwolę, żeby tak się stało".

Dodała, że gwarantowany przez porozumienie wielkopiątkowe z 1998 roku brak granicy stał się "kamieniem węgielnym dla zjednoczenia społeczności w Irlandii Północnej, aby działać na rzecz pokoju i dobrobytu", deklarując, że "nie zrobi nic, co mogłoby temu zagrozić".

Premier zaznaczyła, że proponowane przez nią zmiany w umowie wyjścia z Unii Europejskiej nie zakładają usunięcia kontrowersyjnego mechanizmu, ale mają m.in. podkreślić jego tymczasowy charakter. Nie przedstawiła jednak szczegółowych planów w tej sprawie.

Jak podkreśliła, w najbliższych dniach zamierza prowadzić szerokie konsultacje z północnoirlandzkimi partiami politycznymi - w tym wspierającą jej rząd eurosceptyczną Demokratyczną Partią Unionistów (DUP) - a także rządem Irlandii oraz liderami Unii Europejskiej.

Brytyjskie media zaznaczyły jednak, że umiarkowany ton deklaracji May w Belfaście może wzbudzić obawy wśród około 100 posłów z eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej, którzy oczekiwali całkowitego porzucenia kontrowersyjnego mechanizmu i zastąpienia go innymi rozwiązaniami.

Wypowiedź szefowej rządu została przez nich odebrana jako złagodzenie wcześniejszych zapowiedzi w tej sprawie. Jedno ze źródeł oceniło w rozmowie z dziennikiem "The Times": "nawet jeśli ona nie wie, co mówi, to my wiemy, co jej powiedzieliśmy", sugerując, że bez wystarczających zmian May nie będzie mogła liczyć na ich poparcie w kolejnych głosowaniach nad projektem umowy ws. Brexitu.

Jutro brytyjska premier pojedzie do Brukseli, gdzie spotka się z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem i głównym unijnym negocjatorem ds. Brexitu Michelem Barnierem, a także przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i szefem zespołu roboczego ds. Brexitu w Parlamencie Europejskiej Guyem Verhofstadtem.

Będzie to jej pierwsze spotkanie z przedstawicielami UE od czasu odrzucenia w styczniu projektu umowy wyjścia ze Wspólnoty przez Izbę Gmin oraz późniejszego głosowania zobowiązującego jej rząd do renegocjacji kontrowersyjnych zapisów dotyczących Irlandii Północnej.

Dziś Juncker spotka się z irlandzkim premierem Leo Varadkarem, który wielokrotnie odrzucał możliwość wprowadzenia istotnych zmian w treści porozumienia.

Wicepremier Irlandii i minister spraw zagranicznych Simon Coveney wprost krytykował w ostatnich dniach plany Londynu jako "myślenie życzeniowe".

W międzyczasie rzecznik premiera Varadkara poinformował także o tym, że władze w Dublinie odrzucą zaproszenie do dwustronnych rozmów z liderką DUP Arlene Foster, wskazując, że negocjacje ws. Brexitu prowadzone są przez Komisję Europejską.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama