Port w Calais tymczasowo zamknięty. Imigranci wtargnęli na prom
Według zeznań świadków, około 50 cudzoziemców wtargnęło na prom P&O w momencie, gdy był on rozładowywany.
Do incydentu doszło w chwili, gdy w Calais odbywały się manifestacje na rzecz imigrantów. Około 2 tysiące osób, w tym Brytyjczycy, Francuzi, Belgowie i Włosi, chciało okazać poparcie osobom mieszkającym w tzw. Dżungli.
"Tutaj rozgrywa się ludzka tragedia. Jesteśmy tu, by wyrazić naszą solidarność z migrantami i zaprotestować przeciw bezczynności francuskiego rządu, który nie wykazuje woli zapewnienia lepszych warunków uchodźcom" - oświadczył 22-letni włoski student Rino.
Na chwilę obecną port został ponownie otwarty. Przedstawiciele P&O Ferries zapewnili, że „incydent naruszający przepisy bezpieczeństwa został już rozwiązany, a wszystkie połączenia odbywają się zgodnie z harmonogramem”.
W październiku władze regionalne poinformowały, że liczba migrantów w Calais wzrosła z 3 tys. do 5,5-6 tys. Migranci liczą, że przedostaną się stamtąd do Wielkiej Brytanii. Jednak w ostatnim czasie dużym nakładem sił i środków władze zabezpieczyły zarówno znajdujący się tam wlot tunelu pod kanałem La Manche, jak i obwodnicę prowadzącą do portu, skąd odpływają statki do Wielkiej Brytanii.
Z braku możliwości pokonania kanału La Manche coraz więcej migrantów zostaje w prowizorycznym obozowisku określanym jako "Dżungla", ok. godzinę drogi na piechotę od centrum Calais. W pobliżu znajduje się prowadzony przez władze ośrodek, gdzie codziennie rozdaje się migrantom darmowe jedzenie.
Władze regionalne informują, że zmienia się skład mieszkańców obozowiska - o ile wcześniej dominowali Afrykanie, teraz pojawiło się tam wieku Irakijczyków, Irańczyków i Syryjczyków, którzy przyjeżdżają całym rodzinami.