Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Ponad 100 aresztowanych po zamieszkach w Londynie

Ponad 100 aresztowanych po zamieszkach w Londynie
Wczoraj w Londynie doszło do brutalnych zamieszek. (Fot. Getty Images)
Ponad sto osób aresztowano po wczorajszych zamieszkach w Londynie - podała dziś przed południem londyńska policja metropolitalna.
Reklama
Reklama

Większość aresztowanych to osoby, które - jak przekonywały - bronią pomników ważnych dla brytyjskiej historii przed aktami wandalizmu ze strony antyrasistowskich aktywistów. Część tych osób użyła tego tylko jako pretekstu do atakowania policji i wszczynania burd.

Przed demonstracjami rząd zapowiedział, że wszyscy, którzy zostaną złapani na atakowaniu policjantów, niszczeniu mienia i aktach wandalizmu, staną przed sądem w ciągu 24 godzin.

Jednym z aresztowanych jest 28-letni mężczyzna, który oddawał mocz koło stojącego w pobliżu parlamentu postumentu upamiętniającego Keitha Palmera, policjanta, który w 2017 r. został zamordowany przez dżihadystę Khalida Masooda. Zdjęcie oddającego mocz mężczyzny obiegło w wczoraj wieczorem brytyjskie media, wzbudzając powszechne potępienie i niesmak. Mężczyzna sam oddał się w ręce policji.

Wczoraj wieczorem londyńskie służby medyczne informowały, że w zamieszkach obrażenia odniosło 15 osób, w tym dwóch funkcjonariuszy policji, zaś do szpitali odwieziono sześć osób.

Na ulice Londynu wyszli przedstawiciele skrajnej prawicy. (Fot. Getty Images)

Premier Boris Johnson potępił wieczorem zamieszki. "Na naszych ulicach nie ma miejsca dla rasistowskiego bandytyzmu. Każdy, kto zaatakuje policję, spotka się z pełną mocą prawa. Te marsze i protesty zostały podważone przez przemoc i naruszają obowiązujące wytyczne. Na rasizm nie ma miejsca w Wielkiej Brytanii i musimy pracować razem, aby to urzeczywistnić" - napisał Johnson na Twitterze.

Trwające już drugi weekend w różnych miastach Wielkiej Brytanii demonstracje były na początku reakcją na śmierć podczas policyjnego zatrzymania w USA Afroamerykanina George'a Floyda. Ale z czasem głównym żądaniem demonstrantów stało się to, by Wielka Brytania sama skonfrontowała się z własną historią, a także z rasizmem, który ich zdaniem wciąż jest obecny w brytyjskim życiu publicznym.

Akcja obrony pomników była odpowiedzią na zeszłotygodniowe zamieszki, które towarzyszyły manifestacjom ruchu Black Lives Matter, gdy w Bristolu tłum obalił pomnik zasłużonego dla miasta kupca, handlarza niewolników, posła i filantropa Edwarda Colstona, zaś w Londynie dwukrotnie wymalowano sprayem napisy na pomniku byłego premiera Winstona Churchilla i próbowano podpalić brytyjską flagę na The Cenotaph - monumencie ku czci poległych w czasie obu wojen światowych.

Czytaj więcej:

Tysiące osób demonstruje w Londynie wbrew wezwaniom władz i policji

Boris Johnson potępił brutalne zamieszki na ulicach Londynu

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama