Polska mafia wywoziła leki za granicę, m.in. do UK
Wśród zatrzymanych byli właściciele kilkunastu aptek z województwa pomorskiego, lekarz, informatyk, dwóch warszawskich adwokatów, którzy mieli doradzać przestępcom, oraz księgowi.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku postawiła im zarzuty związane z "kierowaniem zorganizowaną grupą przestępczą lub udziałem w niej, nielegalnym obrotem lekami, praniem pieniędzy pochodzących z przestępczego procederu, stwarzaniem zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób a także posługiwaniem się podrobionymi lub poświadczającymi nieprawdą dokumentami".
Zdaniem prokuratury, zatrzymani należeli do dwóch zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się nielegalną dystrybucją leków. Jedna grupa miała zakładać fikcyjne niepubliczne ośrodki zdrowia, które nie prowadziły działalności, ale zamawiały leki – rzekomo na własne potrzeby. Medykamenty były następnie przekazywane drugiej grupie, która trudniła się ich sprzedażą za granicami Polski.
Równolegle z zatrzymaniami przeprowadzono przeszukania, podczas których znaleziono leki, dokumentację księgową i nośniki danych elektronicznych. Zabezpieczono też drogie pojazdy marki BMW, Audi i Mercedes o łącznej wartości ponad 2 mln zł, luksusowe zegarki, złoto oraz około 1 mln zł. Na kontach bankowych zatrzymanych i powiązanych z nimi podmiotów ujawniono ponad 10 mln zł.
Według organów ścigania, od stycznia 2018 r. do lipca 2019 r. w efekcie działań grup wyprowadzono za granicę leki warte co najmniej 15 mln zł. Leki były wywożone m.in. do Holandii i Wielkiej Brytanii, gdzie były sprzedawane za ceny wielokrotnie wyższe niż obowiązujące w Polsce.
W grę wchodziły środki stosowane m.in. w terapii onkologicznej, leczeniu kardiologicznym lub poprzeszczepowym. "Skutkiem tego było to, że na polskim rynku tych leków brakowało i z całą pewnością utrudniało to prowadzenie terapii osób z poważnymi schorzeniami zdrowotnymi" – informowała prokuratura.
Prokuratura podała też, że z jej ustaleń wynika, iż członkowie obu grup zarobili na sprzedaży leków za granicami Polski nie mniej niż 7 mln zł. "Korzyści te były lokowane w nieruchomościach, papierach wartościowych, a także luksusowych pojazdach" – twierdzą prokuratorzy.
Śledztwo w tej sprawie miało początek w lipcu ubiegłego roku, kiedy przeszukano kilkadziesiąt nieruchomości w Trójmieście i okolicy oraz w Toruniu. W efekcie zabezpieczono m.in. dokumentację finansowo-księgową i około 60 tys. opakowań różnych medykamentów, które - według organów ścigania - miały trafić za granicę.
Prokuratura informowała, że czekające na wywiezienie zagranicę leki były przechowywane w niewłaściwy sposób, m.in. nie trzymano w lodówkach specyfików, które powinny być w nich magazynowane.
Już w lipcu ub.r. zdecydowano o postawieniu zarzutów czterem osobom, więc w śledztwie podejrzanych jest w sumie 20 osób. Osobom, które kierowały grupami może grozić nawet 20 lat więzienia.
Czytaj więcej:
Irlandzki sąd wyda Polaka mimo "zagrożenia praworządności"
Bułgarski przestępca z UK nie chce być deportowany do Polski
Szwecja: Zatrzymano Polaków podejrzanych o handel ludźmi