Polska aktywistka nazwała premiera Irlandii "zboczeńcem". Rusza proces
Zbiorowy pozew został wytoczony przez 16 osób, które zdecydowały się na to, po wypowiedzi aktywistki Kai Godek na antenie telewizji Polsat News, która miała miejsce 26 maja br. Kobieta nazwała wówczas premiera Irlandii "zboczeńcem".
"Irlandia nie może być określana jako kraj katolicki, jeżeli tam premierem jest zadeklarowany gej, który obnosi się ze swoją dziwną orientacją, ukazując swoje zboczenie publicznie, ludziom" - informowała na antenie. Na pytanie, czy jeśli ktoś jest homoseksualny, to jest "zboczeńcem", odpowiedziała: "To jest zboczony, tak".
Autorzy pozwu domagają się przeprosin od aktywistki. "Czujemy się poniżeni i obrażeni przez słowa Kai Godek, oczekujemy od niej wyłącznie przeprosin" - przekazał jeden z autorów pozwu.
"Narastająca mowa nienawiści w Polsce sprawia, że coraz trudniej jest nam zachowywać się zupełnie normalnie i swobodnie w miejscach publicznych" - skomentowała inna osoba.
Zdaniem "Irish Times", premier Irlandii, jako jeden ze świadków, może otrzymać wezwanie do polskiego sądu. Nie wiadomo jednak czy zdecyduje się na taki krok.
To nie pierwszy przypadek, kiedy Irlandia ma do czynienia z homofobią z Polski. W marcu br. rząd i konserwatywne media nad Wisłą skrytykowali wstrzymanie ekstradycji Polaka przez irlandzki sąd, wytykając sędzi fakt, że posiada żonę.