Eva Minge zaprojektowała modną osłonę twarzy
Teraz Minge zaprezentowała innowacyjną osłonę twarzy, zintegrowaną z bluzą. Namawia przy tym swoich równolatków do kreatywności.
W poście na Instagramie Minge napisała: "Podobno najtrudniejsze czasy są najbardziej twórcze. My, pokolenie, które wychowało się w ubóstwie form wzorniczych i wszelakim innym za czasów komuny, mamy podobno znacznie głębsze pokłady wyobraźni. Robiłam w ogólniaku baleriny na dyskotekę, wycinając tenisówki, obszywając je tasiemką i oklejając brokatem z tłuczonych bombek na choinkę. Później farbowałam prześcieradła i tworzyłam z nich spodnie, i bluzy-nietoperze. Ideałem były kolorowe, ogromne ręczniki frotte z NRD, ach jakie z nich były obłędne ciuchy. Sfilcowane stare szetlandy (swetry) cięte na kawałki i zszywane z patchworkowych łatek dawały obłędne struktury. Polki były pomysłowe, pracowite i bardzo ciekawie ubrane. Nasze ulice, pomimo braków, wcale nie były takie monotonne, pod warunkiem, ze miało się odwagę. W cenie były też pieluchy z tetry i ubrania wojskowe zwane moro, farbowane na czarno. Modny był ten, kto miał pomysł i nie zanudzał wszechobecnymi brązami i granatem. Ach, została mi ta wyobraźnia przepastna".
Na zdjęciu dołączonym do postu projektantka pozuje w bluzie z kapturem, do której doszyta jest maseczka. Ozdobiona jest naszywką ust z wystawionym języka. Wygląda trochę jak śliniak, bo opada na piersi, ale w każdej chwili można ją podwiązać do kaptura. I w każdej chwili można też szarpnąć za sznureczek i uwolnić twarz z zasłony.