Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Polka ocalała z ataków na WTC: "Wciąż widzę ten koszmar"

Polka ocalała z ataków na WTC: "Wciąż widzę ten koszmar"
"Jeśli ktoś natychmiast nie uciekł, po 30 sekundach już mógł nie wyjść żywy". (Fot. Getty Images)
Nagle rozległ się przerażający huk i wszystko się zatrzęsło - przypomina ocalała z ataków terrorystycznych na World Trade Center z 11 września 2001 roku Leokadia Głogowska. Zapewnia, że ma ten obraz ciągle przed oczyma.
Reklama
Reklama

"Była wtedy piękna pogoda. W biurze panowała cisza. Nagle rozległ się przerażający huk i wszystko się strasznie zatrzęsło. W momencie uderzenia przez mgnienie oka widziałam w oknie całą masę unoszących się w powietrzu kartek papieru. Dziękuję Bogu, że oszczędził mi upiornego widoku spadających w dół rąk czy nóg. Niektórzy ludzie to widzieli" - przypomina Polka moment, gdy pierwszy samolot wbił się w północny gmach World Trade Center.

Pracowała już wówczas w wieżowcu WTC 1 ósmy rok, w firmie, która jest agencją stanu Nowy Jork. Jej biuro mieściło się na 82. piętrze.

"Zawsze przychodziłam do pracy wcześniej, o godz. 7:30. Było to ponad godzinę przed atakiem o 8:46. Była piękna pogoda, miałam z mojego okna na wschodniej ścianie wspaniały widok na Rzekę Wschodnią, lotnisko JFK i dalej na ocean. Przy dobrej widoczności rozpościerał się na odległość niemal 130 km i jak dzwoniłam do Polski, zawsze mówiłam, że nawet Polskę mogę stamtąd zobaczyć" - opowiada Głogowska.

Zwraca uwagę, że 11 września 2001 roku dużo ludzi z jej biura było na szkoleniach, konferencjach, na wyjazdach. W biurze zostało ok. 30 proc. załogi liczącej ok. 60 osób. Wszyscy siedzieli przy komputerach. Zanim uprowadzony samolot wbił się w wieżowiec, panowała kompletna cisza.

"Było to coś koszmarnego, co pozostanie mi prawdopodobnie na zawsze w pamięci. Mówię, że jest to mój zespół stresu pourazowego. Do dzisiaj mocno reaguję na jakikolwiek hałas. Jeśli ktoś trzaśnie drzwiami, od razu aż podskakuję. Mam bardzo wyczulony słuch, a to jest już prawie 19 lat i chyba się już tego nigdy nie wyzbędę" - zaznacza.

"Myślę, że w tamtej sytuacji zrobiono wszystko, co można było. Momentalnie zjawili się strażacy z całego Nowego Jorku". (Fot. Getty Images)

Podkreśla, że trudno dokładnie powiedzieć, w które piętro uderzył samolot. Zależnie od źródeł – między 91. a 99. Jej biuro było wysoko, więc liczyła sie każda sekunda. "Jeśli ktoś natychmiast nie uciekł, po 30 sekundach już mógł nie wyjść żywy. Na moim piętrze od razu pojawił się gęsty dym, a za dymem szedł ogień, który wszystkim odciął drogę. Straciliśmy trzech kolegów, komputerowców. Zatrzymali się, aby zabezpieczyć system i już nie wyszli" - relacjonuje.

Dodaje, że podczas szkoleń przeciwpożarowych kazano w razie niebezpieczeństwa czekać na instrukcję. Jeden z kolegów zaczął jednak wręcz "wrzeszczeć", wzywając do ucieczki.

"Zejście klatką schodową zajęło mi ponad godzinę. Nikt z nas nie miał pojęcia, co się działo, co spowodowało huk, skąd się wziął dym. Myślałam w pierwszej chwili, że to trzęsienie ziemi, ale nie mogłam dociec przyczyny pożaru. Przez pierwsze 20 pięter schodziliśmy bardzo szybko. Nikt jeszcze nie wchodził do klatek schodowych, bo wszyscy czekali na instrukcje. Później zaczęło się robić trochę gęściej" - wspomina Polka.

Pamięta, że kiedy dotarła do 44. piętra, kolejny samolot uderzył w drugą, południową wieżę. "Wszystko się znów zatrzęsło, choć nie tak mocno jak w biurze. Na klatce było już bardzo tłoczno. Wciąż nie wiedzieliśmy, co się stało, ponieważ służby bezpieczeństwa, a widzieliśmy policjantów na klatce, nas nie informowały, chociaż już znali przyczynę" - podejrzewa.

Wyszła na zewnątrz palącego się gmachu mniej więcej pięć minut przed runięciem południowej wieży. Rzuciła się momentalnie w kierunku Mostu Brooklińskiego. Docierała tam, kiedy wieża się waliła. Była potwornie zakurzona. Żadne gruzy jej już nie dosięgły. Koledzy z biura będący bliżej trochę ucierpieli.

"Myślę, że w tamtej sytuacji zrobiono wszystko, co można było. Momentalnie zjawili się strażacy z całego Nowego Jorku. W czasie akcji ratunkowej straciliśmy 343. Kiedy zeszłam już na ok. 20. piętro, oni wspinali się do góry" - wspomina Polka.

Zapewnia, że nawet teraz, kiedy słyszy "9/11" ma przed oczyma obraz tego, co się wydarzyło. Każda rocznica jest dla ocalonych dniem pamięci i modlitw za tych, którzy zginęli. Jest też dniem dziękczynienia za tych, którzy żyją. Głogowska szacuje, że w wieżowcach było ok. 17 tys. osób. Zginęło niecałe trzy tysiące.

Czytaj więcej:

Dzień, który wstrząsnął światem: 11 września - od zamachów do żałoby

Empire State Building najpopularniejszą atrakcją turystyczną świata

W Nowym Jorku więcej ofiar koronawirusa niż ataku na WTC

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 17.04.2024
    GBP 5.0812 złEUR 4.3353 złUSD 4.0741 złCHF 4.4777 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama