Politicians condemn the murder of journalists in Northern Ireland
W Irlandii Północnej od końca lat 60. XX wieku do 1998 roku trwał konflikt między protestancką większością, chcącą pozostania pod zwierzchnictwem Londynu, a katolicką mniejszością walczącą o zjednoczenie Irlandii. Londonderry - nazywane przez katolików Derry - to jedno z miejsc najmocniej dotkniętych konfliktem.
Czwartkowe zamieszki wybuchły, gdy północnoirlandzka policja weszła na tradycyjnie republikańskie osiedle Creggan w północno-zachodniej części miasta w celu przeprowadzenia przeszukiwań związanych ze spodziewanymi atakami terrorystycznymi przed rocznicą powstania wielkanocnego z 1916 roku przeciwko rządom Londynu.
Nagrania z miejsca zdarzenia wskazywały, że w trakcie konfrontacji zamaskowani napastnicy rzucili w stronę funkcjonariuszy kilkadziesiąt koktajli mołotowa, doprowadzając m.in. do spalenia dwóch porwanych samochodów policji. W pewnym momencie zamaskowany mężczyzna otworzył ogień w stronę policji i około stu gapiów, w tym dziennikarzy, trafiając McKee.
Krótko przed śmiercią kobieta opublikowała na swoim profilu na Twitterze zdjęcie z miejsca zdarzenia, opisując trwające starcia powiązanych z Nową Irlandzką Armią Republikańską (Nowa IRA) republikańskich bojówek z policją jako "zupełne szaleństwo".
Nowa IRA to organizacja, która powstała w 2012 roku w wyniku fuzji kilku grup sprzeciwiających się procesowi pokojowemu na wyspie Irlandia, opartemu na kończącym etniczno-religijny konflikt porozumieniu wielkopiątkowym z 1998 roku. Grupa była w ostatnich latach uznana za winną dwóch morderstw pracowników służby więziennej i szereg pomniejszych ataków.
Brytyjska premier May nazwała śmierć McKee "szokującą" i "kompletnie bezsensowną", wyrażając "najgłębsze kondolencje" dla jej rodziny, przyjaciół i współpracowników. "Była dziennikarką, która zginęła, wykonując odważnie swoją pracę" - zaznaczyła szefowa rządu.
Z kolei premier Irlandii wygłosił specjalne oświadczenie prasowe, w którym podkreślił, że "w Irlandii ani Irlandii Północnej nie ma miejsca ani uzasadnienia dla przemocy politycznej".
"Dwadzieścia jeden lat temu, w Wielki Piątek, ludzie północy i południa (Irlandii) wybrali pokój, demokrację, podział władzy i coraz bliższą współpracę i nie damy się ściągnąć z powrotem w tę przeszłość" - zaznaczył.
"Ci, którzy przeprowadzili (ten atak), nie dzielą swoich poglądów z naszym narodem ani republiką, a my ich odrzucamy. To nie był atak na jednego obywatela, ale na nas wszystkich, nasz naród i nasze swobody" - tłumaczył.
Irlandzki prezydent Michael D. Higgins mówił o "szoku, wściekłości i wielkim smutku", który odczuwali Irlandczycy w związku z zamieszkami i śmiercią dziennikarki.
Akt agresji potępili także liderzy sześciu głównych organizacji politycznych w Irlandii Północnej, zapewniając we wspólnym oświadczeniu, że są "zjednoczeni w odrzuceniu odpowiedzialnych za to haniebne przestępstwo".
"Morderstwo Lyry było atakiem na wszystkich członków tej społeczności; atakiem na pokój i procesy demokratyczne. To bezcelowy i daremny akt mający na celu zniszczenie postępu, którego dokonaliśmy przez ostatnie 20 lat i który może liczyć na zdecydowane poparcie ludzi" - napisano.