Policja w UK "zdezorientowana" niejasnymi przepisami związanymi z pandemią
Królewski Inspektorat (Her Majesty's Inspectorate of Constabulary and Fire & Rescue Services) ocenił, że szybkie wprowadzanie i wielokrotne modyfikowanie przepisów "dezorientowały" funkcjonariuszy.
"Pomimo ścisłej współpracy między Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i krajowymi liderami policji, komunikaty na temat ograniczeń i przepisów często zmieniały się, a także były przekazywane służbom z bardzo krótkim wyprzedzeniem" - podkreślono w raporcie.
"Niektóre oddziały policji dowiadywały się o zmianach dopiero z transmitowanych w telewizji rządowych briefingów prasowych" - dodano.
W analizie HMICFRS wskazano też, że szefowie policji w Anglii praktyczne nie mieli dostępu do decydentów z Ministerstwa Zdrowia, opracowującego nowe przepisy epidemiczne.
Doprowadziło to do tego, że policjanci nie wiedzieli, czy codzienne ćwiczenia fizyczne na świeżym powietrzu były przestępstwem, a "dwumetrową zasadę dystansowania społecznego traktować jako wymóg prawny czy jedynie - zalecenie".
W ten sposób doszło do wielu nieporozumień na linii policja - społeczeństwo. Wystarczy wspomnieć m.in. o kontrolach drogowych w celu zidentyfikowania niepotrzebnych podróży czy legitymowaniu ludzi w pustych parkach - co przez wielu obywateli było postrzegane jako nadużywanie władzy.
"Wystarczyło kilka błędów, o których rozpisywały się media, by zaufanie do policji zostało mocno nadwyrężone" - oceniono w raporcie.
Przewodniczący Krajowej Rady Szefów Policji, Martin Hewitt, przekazał jednak, że w raporcie uznano, iż ostatnie 12 miesięcy były "jednym z największych wyzwań dla brytyjskiej policji, a służby sprostały temu wyzwaniu".
Czytaj więcej:
Norfolk: Ktoś wykopał z lasu tysiące dzwonków. Policja wszczęła śledztwo
Londyn: Policja "przeprasza" za przerwanie mszy w polskim kościele
Polka rzuciła się na policjantów. Musi zapłacić £350 grzywny