Poles returning from Italy "should remain calm"
Alarm we Włoszech wybuchł po tym, gdy na północy kraju w ciągu kilku dni stwierdzono ponad 200 przypadków zachorowań. Zmarły cztery osoby zakażone groźnym koronawirusem. W Lombardii i w Wenecji Euganejskiej zanotowano zdecydowaną większość z potwierdzonych dotąd we Włoszech przypadków zachorowań.
"Polacy muszą zachować daleko idący spokój. Muszą sami się obserwować. Muszą widzieć, że mogli spotkać się z zagrożeniem. Między nami mówiąc, ono nie jest tak wielkie, jak się wszystkim wydaje" - zaznaczył Pinkas w TVN24. Jak zauważył, kwarantannie we Włoszech poddano 11 tys. osób.
Według Pinkasa, problemem w tej sytuacji może być jednak to, że nie wiadomo, w jaki sposób doszło do zakażenia i w ciągu dwóch dni dwukrotnie zwiększyła się liczba zainfekowanych we Włoszech. "To jest już takie narastanie wykładnicze we Włoszech" - dodał.
Wyraził nadzieję, że władze włoskie poradzą sobie z tym problemem. Pinkas zaznaczył, że koronawirus może zostać zwalczony za pomocą "rozsądku, spokoju, braku paniki i własnej odpowiedzialności".
Czytaj więcej:
Konsulat w Mediolanie apeluje do Polaków: Unikajcie miejsc publicznych
Koronawirus zaatakował już na świecie ponad 78 tys. osób
Liga włoska: Czwarty odwołany mecz z powodu koronawirusa
Włochy: Wyspa Ischia nie wpuszcza turystów z Chin