Polak wyrzucony z pracy w 4-gwiazdkowym hotelu za kradzież kawy

Krzysztof Ścisłowski pracował w nowoczesnym Strand Hotel w Limerick od 2007 roku, jako supervisor w kuchni. Do jego zadań należało nadzorowanie pracy oraz sprzątania, a także pilnowanie hotelowych produktów.

W marcu Polak został przyłapany przez współpracownika na chowaniu do kieszeni dwóch papierowych kubków pełnych kawy. Managerowie znaleźli produkt podczas przeszukania szafki Polaka. Mężczyzna tłumaczył, że kawę kupił w sklepie i przesypał ją do kubków po tym, jak rozbił się słoik. W toku dochodzenia mężczyzna przyznał się jednak do zabrania produktu z hotelowego magazynu. Tłumaczył, że zrobił to, ponieważ kawa w kantynie pracowniczej była gorszej jakości. Mimo to został zwolniony.

Ścisłowski zaskarżył pracodawcę do trybunału pracy (Employment Appeals Tribunal), jednak sąd uznał, że hotel nie złamał prawa. Według sędziów, Polak pogorszył swoje położenie, początkowo zaprzeczając, że kawa należała do hotelu.

Ścisłowski tłumaczył, że skłamał, ponieważ bał się, że nikt mu nie uwierzy, iż kawę zabrał do własnego użytku w pracy, bez zamiaru wyniesienia jej do domu. Przekonywał, że nie zdawał sobie sprawy z wagi przewinienia oraz że może być za coś takiego zwolniony z pracy. Jak dodał, był przekonany, że ze względu na nienaganny przebieg jego dotychczasowego zatrudnienia otrzyma co najwyżej upomnienie.

Kierownik działu kadr hotelu wytłumaczył, że pracownik wykorzystał posiadanie kluczy do magazynu, by dokonać kradzieży. Mężczyzna odwołał się do managera generalnego hotelu, który podtrzymał decyzję o zwolnieniu, uzasadniając ją hotelową zasadą zerowej tolerancji dla kradzieży.

Trybunał uznał, że hotel słusznie założył, że mężczyzna zamierzał zabrać kawę do domu i tym samym złamał zaufanie jakim został obdarzony, szczególnie jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo produktów należących do firmy.