Polak wpadł do jeziora Loch Ness. Trwają poszukiwania
Do tragicznego zdarzenia doszło 9 lipca w godzinach wieczornych na wysokości wioski Dores, położonej na wschodnim brzegu Loch Ness. Czwórka Polaków, dwie kobiety i dwóch mężczyzn, wybrała się tego dnia w rejs niewielkim jachtem Miss Adventure.
W pewnym momencie jeden z mężczyzn wychylił się za burtę, stracił równowagę i wpadł do wody. Na pomoc tonącemu rzucił się jego przyjaciel, ale 34-letni Polak szybko zniknął pod wodą - donosi inverness-courier.co.uk.
Malcolm i Margaret Allan z Inverness żeglowali w pobliżu, gdy dowiedzieli się o dramatycznych wydarzeniach. "Natychmiast wszczęliśmy alarm. Udało nam się wyciągnąć z wody jednego z mężczyzn. Cierpiał na hipotermię. Jednak drugiego człowieka nigdzie nie było widać" - relacjonuje Malcolm Allan.
"W międzyczasie wezwaliśmy łódź ratunkową i helikopter straży przybrzeżnej, które pojawiły się na miejscu w ciągu kilku minut" - dodaje doświadczony żeglarz.
Niestety, 34-letniego Polaka do dzisiaj nie udało się odnaleźć. Akcja poszukiwawcza trwa już szósty dzień. Biorą w niej udział m.in. ratownicy Loch Ness RNLI, policjanci, strażacy i wielu ochotników.
Policja prowadzi śledztwo w sprawie zdarzenia, ale wszystko wskazuje na to, że wypadnięcie mężczyzny za burtę było nieszczęśliwym wypadkiem. Dalsze poszukiwania mają być prowadzone w północnej części Loch Ness.
Czytaj więcej:
Badania DNA: Potwór z Loch Ness mógł być gigantycznym węgorzem
Szkocka wyspa na sprzedaż. Kosztuje tyle, co mieszkanie w Londynie