Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Polacy z brązowym medalem mistrzostw Europy!

Polacy z brązowym medalem mistrzostw Europy!
Radość Polaków z brązowego medalu. (Fot. Getty Images)
Polscy siatkarze zdobyli w Paryżu brązowy medal mistrzostw Europy. Pierwszy od ośmiu lat krążek w czempionacie Starego Kontynentu dało biało-czerwonym zwycięstwo nad Francuzami 3:0 (26:24, 25:22, 25:21).
Reklama
Reklama

W 2011 roku Polacy również wywalczyli brąz. Mistrzami Europy zostali raz - 10 lat temu. W dorobku mają też pięć srebrnych medali (1975, 1977, 1979, 1981 i 1983) i dwa brązowe (1967, 2011). Francuzi triumfowali w tej imprezie w 2015 roku.

Zarówno biało-czerwoni, jak i "Trójkolorowi" wskazywani byli jako jedni z głównych kandydatów do występu w decydującym meczu i oba zespoły były mocno rozczarowane porażką w półfinale.

Tuż przed pojedynkiem didżej puścił piosenkę "Ona by tak chciała", której podczas tego turnieju często słuchali polscy siatkarze. Początek spotkania wskazywał jednak, że wciąż myślami byli oni wtedy przy przegranym półfinale. Francuzi zaczęli od prowadzenia 3:0, a serię tę rozpoczął asem Earvin N'Gapeth.

Trzy pierwsze punkty po stronie biało-czerwonych to zaś efekt zepsutych zagrywek rywali. Nieco później przewaga "Trójkolorowych" wzrosła do pięciu "oczek" (11:9). Remis pojawił się przy stanie 19:19, gdy ze skrzydła skończył akcję Wilfredo Leon, a po chwili goście objęli prowadzenie po bloku Piotra Nowakowskiego.

Francuzi zostali rozbici w trzech setach. (Fot. Getty Images)

Ważne punkty w tej partii mistrzowie zdobyli blokiem. Pierwszą piłkę setową dała im zaś zepsuta zagrywka rywali. Wówczas gospodarze jeszcze się wybronili, ale przy drugiej okazji już nie. N'Gapeth dwukrotnie nie skończył wtedy ataku, a w kontrze zaplusował Leon.

Druga partia jednak także zaczęła się korzystnie dla Francuzów, którzy po zatrzymaniu Kubańczyka z polskim paszportem prowadzili 2:0. Nieco później biało-czerwoni zagapili się w obronie i było już 5:2 dla ekipy Tillie. Tym razem Polacy szybciej doprowadzili do wyrównania (10:10), a było to głównie zasługą bloku i skuteczności w ofensywie Leona.

Asem i udanym atakiem popisał się jeszcze zastępujący kontuzjowanego Juliena Lyneela Trevor Clevenot, dzięki czemu "Trójkolorowi" mieli przewagę 12:10.

W drugiej części tej odsłony kluczową postacią był Michał Kubiak. Po asie kapitana zespołu goście objęli prowadzenie 15:14. Nieco później zdobył jeszcze dwa punkty z rzędu atakiem, co dało prowadzenie 23:21.

Gospodarzom nie pomógł ani charakterystyczny atak N'Gapetha tyłem, ani wejście na boisko Kevina Tillie, ani też odśpiewanie przez kibiców "Marsylianki". Po drodze jeszcze Heynen zarobił żółtą kartę za dyskusję, ale partia zakończyła się sukcesem jego drużyny, gdy ze środka zaatakował Mateusz Bieniek.

Organizatorzy jakby się już pogodzili z losem - po drugim secie z głośników popłynęła piosenka z filmu "Titanic". Francuscy zawodnicy nie byli w stanie już poważniej zagrozić rywalom. Przez cały czas utrzymywała się kilkupunktową przewaga mistrzów świata. Przy stanie 15:13 ucierpiał Kubiak, ale po udzieleniu pomocy przez sztab medyczny wrócił od razu do gry.

Po punktowym bloku Leona Polacy prowadzili 17:14. Pochodzący z Kuby gracz był także nadal silnym punktem zespołu w ataku. W końcówce "Trójkolorowi" wydawali się już zrezygnowani - na koniec nie przyjęli zagrywki Macieja Muzaja.

Po zakończeniu meczu zaczęto przygotowywać od razu scenerię do dekoracji. Polacy nie będą czekać na zakończenie niedzielnego finału - zmienili plany i tego dnia już zamiast w poniedziałek większość z nich uda się do Japonii na Puchar Świata.

W dzisiejszym finale Serbowie zmierzą się ze Słoweńcami.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 23.04.2024
    GBP 5.0238 złEUR 4.3335 złUSD 4.0610 złCHF 4.4535 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama