Polacy dają niskie kieszonkowe
Wynik badania jest łatwy do przewidzenia: zdecydowana większość klientów banku, która otrzymywała w dzieciństwie drobne pieniądze, nie ma dziś problemu z debetem na koncie i regularnie odkłada pewną kwotę.
"Otrzymywanie kieszonkowego uczy zarządzania swoimi finansami w przyszłości" - napisano w podsumowaniu badania.
W ankiecie bank pytał również, dlaczego w ogóle rodzice dają dzieciom drobne pieniądze. Większość, bo aż 54 proc. badanych odpowiedziała, że chce w ten sposób nauczyć odpowiedzialności za finanse lub po prostu „wartości pieniądza” (48 proc.). Dużo było również odpowiedzi wskazujących jako cel prozaiczną „możliwość samodzielnego kupienia sobie tego, czego potrzebują”.
ING badał klientów w 13 krajach Europy. Największe kwoty dawane dzieciom średnio od 5. roku życia zadeklarowali Włosi, Francuzi i Hiszpanie – ok. 30 EUR tygodniowo.
W ogonie rodzicielskiej hojności wloką się natomiast Czesi, Holendrzy, Rumuni i Polacy, dając dzieciom równowartość 10-11 EUR na tydzień. "W przypadku krajów Europy Środkowej i Wschodniej może to jednak wynikać z mniejszych zarobków rodziców" - dodano w komentarzu do badań.
U Holendrów można jednak mówić o bardziej wiarygodnym wskaźniku „rodzicielskiego skąpstwa”. Otrzymywanie kieszonkowego w dzieciństwie deklaruje tam 89 proc. badanych, zaś dawanie go własnym dzieciom - jedynie 67 proc.
Według wyliczonej w ten sposób średniej europejskiej ogółem na naszym kontynencie kieszonkowe daje 79 proc. dorosłych. Podobnie - 80 proc. - przyznaje, że otrzymywało drobne pieniądze w dzieciństwie.