Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Polacy coraz bardziej cenią przyjaciół i czas wolny

Polacy coraz bardziej cenią przyjaciół i czas wolny
Polacy stają się coraz bardziej otwarci - ujawniono. (Fot. Getty Images)
W życiu Polaków spada znaczenie pracy i religii, a rośnie rola przyjaciół i wolnego czasu - pokazują badania socjologów. 'Polacy zbliżają się postawami do postaw społeczeństw zachodnich' - komentuje prof. Mirosława Marody.
Reklama
Reklama

Członkini Polskiej Akademii Nauk prof. Mirosława Marody z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego wraz z zespołem analizuje wyniki międzynarodowego projektu badawczego, w którym Europejczykom co 9 lat zadawane są pytania dotyczące wyznawanych przez nich wartości.

Program badawczy "Europejskie Systemy Wartości" prowadzony jest od lat 80. XX w. W Polsce badania w jego ramach realizowano w latach 1990, 1999, 2008 oraz 2017. "Dzięki temu mamy dane z 4 punktów czasowych pokrywających cały okres transformacji. Pokazują nam, jak się zmieniały w tym czasie wartości polskiego społeczeństwa" - opowiada profesor.

"Najważniejszy wniosek to pojawienie się zmian charakterystycznych dla późnej nowoczesności czy wręcz ponowoczesności. To zmiany postaw i wartości, które przybliżają nas do tych dominujących w społeczeństwach zachodnich" - dodaje prof. Marody.

W jednym z pytań badani proszeni byli, aby zaznaczyć, co jest dla nich w życiu ważne. Okazuje się, że Polacy coraz rzadziej zaznaczają religię. Jeszcze w 1990 r. wskazywało na nią 51 proc. osób, a w 2017 r. już tylko 39 proc.

Spada też znaczenie pracy. Wzrósł natomiast odsetek badanych, którzy za ważny w życiu uznają czaswolny (z 28 do 41 proc.) oraz przyjaciół i znajomych (z 23 do 42 proc.).

"Polacy jeszcze w 2008 r. traktowali pracę z prawdziwym nabożeństwem. W tej chwili jednak widać, że to się zmienia. Ciągle jednak nasi rodacy - podobnie jak i obywatele innych rozwijających się krajów - cechują się wyższym etosem pracy niż obywatele krajów takich jak Wielka Brytania czy Holandia, które były kolebką kapitalizmu. A tam ludzie przestają uważać pracę za podstawowy obszar życia" - podsumowuje badaczka. I zwraca uwagę, że zamiast tego rośnie znaczenie czasu wolnego i relacji z przyjaciółmi czy znajomymi.

Komentując kwestię podejścia do religii prof. Marody wyjaśnia: "Poprzednio należeliśmy do krajów religijnych, a teraz zaczynamy się zbliżać do krajów zsekularyzowanych. Nastąpił spadek osób uczestniczących w mszach, ale nie drgnął odsetek ludzi deklarujących się jako wierzący katolicy. Dane świadczą o tym, że coraz mniej ludzi traktuje katolicyzm jako kwestię wiary, a postrzega go raczej jako element kultury, tożsamości".

Inne zmiany, które przybliżają nas do Zachodu, to zmiany postaw dotyczących roli kobiety w społeczeństwie. "W 1990 r. postawy tradycyjne - rolą kobiety jest prowadzenie domu i wychowywanie dzieci - były podtrzymywane bardzo mocno przez ok. połowę społeczeństwa. A w 2017 r. odsetek osób, które opowiadają się za tymi wartościami, wynosi już ok. 12 proc." - opowiada prof. Marody. Podaje przykład, że systematycznie spada np. procent osób, które zgadzają się ze stwierdzeniami, że "dziecko cierpi, gdy matka pracuje" albo że "mężczyźni są lepszymi przywódcami politycznymi".

Prof. Marody precyzuje, że to tylko niektóre zmiany postaw pokazujące, że w Polsce - tak jak i w świecie zachodnim - następuje transformacja - przechodzenie z nowoczesności do ponowoczesności.

W polskim społeczeństwie zmienia się rola kobiet. (Fot. Getty Images)

"Nowoczesność to w socjologii zbiór cech, które swój najpełniejszy wyraz uzyskały w XIX wieku i charakteryzowały społeczeństwa zachodnie do połowy XX wieku. W sferze kultury to np. przekonanie o dominacji jednej prawdziwej religii. Czy przekonanie, że istnieje ścisły podział zadań wedle płci" - podaje przykłady prof. Marody. I zwraca uwagę, że - zgodnie z wynikami badań - takie poglądy w Polsce przestają być popularne.

Jak zauważa, zmiany, które zachodzą w społeczeństwie, są tuszowane próbami odgórnego porządkowania rzeczywistości. "Taką próbą - z góry skazaną na niepowodzenie, ale ciągle podejmowaną - jest próba powrotu do przeszłości. Zbudujmy sobie poprawioną, zamożną II RP. A tego nie da się odtworzyć!" - zauważa.

Jak dodaje, w Polsce wyraźnie zmieniły się odpowiedzi, które są traktowane jako wskaźniki tolerancji na odmienność. Wymienia, że między latami 1990 a 2017 nastąpił spadek odsetka osób, które nie chciały mieć za sąsiadów: Żydów (z 18 do 10 proc.), homoseksualistów (z 71 do 30 proc.) albo osób innej rasy (z 17 do 8). Natomiast w porównaniu z 2008 rokiem wzrósł odsetek osób, które nie chciałyby mieć za sąsiada imigrantów (z 18 do 21 proc.) czy muzułmanów (z 25 do 35 proc.). "Nie trudno dostrzec, że akurat te dwie kategorie stanowiły ostatnio ulubiony podmiot służący do kreowania wroga w dyskursie politycznym. Nie wykluczam, że gdybyśmy teraz przeprowadzali te badania, odsetek niechęci wobec homoseksualistów byłby również znacznie wyższy" - komentuje badaczka.

Jak wynika z badań kwestionariuszowych, Polacy mają w sobie całkiem spory ładunek lęku. A w dodatku lęk ten nie koreluje niemal z żadnymi z innymi wskaźnikami - np. grupą społeczną, wiekiem, czy wyznawanymi wartościami. "Mamy tu więc do czynienia z uogólnionym, egzystencjalnym lękiem, którego źródeł nasz kwestionariusz w ogóle nie chwyta" - zwraca uwagę prof. Marody.

Projekt "Wartości w dobie (globalnego) kryzysu" realizowany jest w ramach grantu OPUS z Narodowego Centrum Nauki. Badania potrwają jeszcze rok. Naukowcy w kolejnych miesiącach analizować będą jeszcze odpowiedzi Polaków na tle odpowiedzi obywateli innych krajów Europy.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama