Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Piłkarska LE: Piękne pożegnanie Hazarda z Anglią

Piłkarska LE: Piękne pożegnanie Hazarda z Anglią
Na Edena Hazarda czeka już Madryt... (Fot. Getty Images)
Brytyjskie media rozpływają się dzisiaj w zachwytach nad występem belgijskiego pomocnika Chelsea Edena Hazarda, podkreślając jego znaczenie dla tegorocznych występów 'The Blues'. Jednocześnie krytykowano UEFA za organizację finału Ligi Europejskiej w Baku.
Reklama
Reklama

Dziennik "The Times" poświęcił większość swojej relacji z finału LE Chelsea - Arsenal (4:1) występowi Hazarda, który został uznany za najlepszego gracza meczu. Według medialnych spekulacji, Belg ma zostać w przyszłym tygodniu ogłoszony jako nowy zawodnik Realu Madryt.

"Jeśli to rzeczywiście było pożegnanie ze strony jednego z najbardziej ekscytujących piłkarzy, jakich widziała w ostatnich czasach Premier League to jest właściwym, że to był jego prezent na pożegnanie z klubem. Tak można byłoby nazwać już wcześniejsze zakwalifikowanie się Chelsea do Ligi Mistrzów - bo tak wielki był jego wkład w to, że zakończyli sezon w pierwszej czwórce - ale piłkarze o takim talencie chcą ozdabiać największe okazje" - napisano.

Występ Hazarda był porównany z finałem Ligi Mistrzów sprzed dekady, kiedy Manchester United przegrał z Barceloną, a żegnający się z "Czerwonymi Diabłami" Cristiano Ronaldo za wszelką cenę chciał zdominować pojedynek, próbując strzelać z niemal każdej pozycji na boisku.

"W przypadku Hazarda było inaczej. On po prostu zagrał swój zwyczajny mecz: tak, jak gra zawsze; jakby był z powrotem na podwórkach La Louviere, obiegając starsze dzieciaki. (...) Publiczność oglądająca Premier League będzie za nim tęsknić, choć obrońcy przeciwnych drużyn pożegnają go z ulgą" - oceniono.

Piłkarz jest autorem dwóch bramek we wczorajszym finale Ligi Europejskiej. (Fot. Getty Images)

"Times" dodał także, że wczorajsze zwycięstwo to pierwszy poważny triumf w karierze trenerskiej Mauricio Sarriego, który przez cały sezon mierzył się z krytyką ze strony kibiców londyńskiego zespołu.

"Sarri usiadł na ławce trenerskiej po raz pierwszy - w Stii na ósmym poziomie rozgrywek - kiedy w kraju wciąż jeszcze sprzątano po organizacji mistrzostw świata Italia '90. Osiemnaście klubów później, po wielu dyskusjach i pytaniach dotyczących jego zdolności, (...) wreszcie dopiął swego: jest mistrzem, na co ma twardy, złoty dowód. Nikt nie może już w niego wątpić: na zawsze będzie miał tę noc z Baku" - argumentowano.

Gazeta zwróciła jednak uwagę, że relacja pomiędzy włoskim trenerem - o którym powszechnie spekuluje się, że może odejść do Juventusu - a Chelsea "nie przypomina głębokiego, płomiennego romansu, ale małżeństwo z wygody", choć środowy sukces niewątpliwie wzmocni jego pozycję.

Dziennik ocenił także, że widok wielu pustych miejsc na stadionie w Baku - bezprecedensowe dla finału europejskich rozgrywek - "był smutną historią chciwości i pogardy UEFA wobec kibiców", wskazując, że w przypadku organizacji meczów w odległych krajach konieczne byłoby zwiększenie liczby dostępnych połączeń lotniczych i subsydiowanie podróży.

"Wiarygodność UEFA była równie dotkliwie uszkodzona, co obrona Arsenalu" - skwitowano, oceniając, że "wykazujący się poświęceniem kibice podróżowali ponad 4 tys. kilometrów na mecz, na którym można się było czuć jak na przedsezonowym meczu towarzyskim". Na trybunach zasiadło w efekcie ledwie sześć tysięcy kibiców obu drużyn; pozostałe miejsca były wypełnione neutralnymi sympatykami i gośćmi UEFA.

"Daily Telegraph" również zwrócił uwagę na postaci Hazarda i Sarriego, chwaląc szkoleniowca "The Blues" za to, że "rozsądnie zdecydował na pozwolenie Hazardowi na pławienie się w miłości kibiców", zdejmując Belga z boiska przed końcem meczu w obliczu owacji ze strony kibiców Chelsea. "Choć (Belg) bywał czasami enigmą, nikt nie mógłby oczekiwać od niego więcej" - oceniono.

Gazeta również zwróciła uwagę na kontrowersje wobec postaci trenera, żartując, że "tylko w Chelsea ten sezon ciągłego chaosu, pod wodzą menedżera, którego nie znosi tak wielu, kończy się europejskim tytułem i wspaniałym, kolektywnym występem, który sugeruje, że przyszłość może być jednak jasna".

Dziennik w ostrych słowach ocenił jednocześnie, że "Arsenal to drużyna na poziomie Ligi Europejskiej z piłkarzami z Ligi Europejskiej i budżetem z Ligi Europejskiej", dodając, że "zasłużenie" za rok wystąpi ponownie w tych rozgrywkach.

"Będą przyzwyczajali się do takich podróży, jak ta do Baku. Będą musieli, bo będą grali w mniej wytwornych miastach i miasteczkach, na krańcach państw, które często będą musieli znajdować na mapie" - napisano, podkreślając, że "wielkie kluby będą jednak gdzie indziej, grając innego dnia".

"Telegraph" ocenił, że środowy finał w Baku "był okazją do odkrycia na nowo magii; idealną szansą dla Mesuta Oezila, aby stać się kimś więcej niż tylko kolejnym utalentowanym piłkarzem Arsenalu w odnoszącym umiarkowane sukcesy zespole" - ale tak się nie stało.

Piłkarze Chelsea Londyn triumfowali po raz drugi w historii w Lidze Europejskiej. We wczorajszym finale w Baku pokonali Arsenal Londyn 4:1 (0:0). Poprzednio zwyciężyli w 2013 roku.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 18.04.2024
    GBP 5.0589 złEUR 4.3309 złUSD 4.0559 złCHF 4.4637 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama