Pijani Brytyjczycy trafią do aresztu?
Dr Cliff Mann nie ma wątpliwości, że areszt to najlepsza kara dla takich osób. Jego zdaniem, przed ponownym upijaniem się do nieprzytomności nie odstraszają ich obecne metody, czyli np. grzywny.
"Nie ma odpowiednich kar dla uciążliwych ludzi, którzy przeciążają szpitalne oddziały ratunkowe. W takich przypadkach kary finansowe w ogóle nie działają" - zaznacza ekspert z College of Emergency, cytowany przez "The Observer"
Mann, który wcześniej poparł plany wprowadzenia minimalnych cen alkoholu, stwierdził również, że weekendowe upijanie się nie powinno być uważane za rzecz normalną. Dodał, że "pracownicy szpitali mają dość obcowania z nieznośnymi pacjentami".
Co na to policja? Zdaniem organizacji, takich jak Federacja Policji w Anglii i Walii, problem jest "zbyt skomplikowany", a więzienie nie zawsze jest odpowiednim rozwiązaniem na "rozprawianie się kłopotliwymi pijakami".
Z kolei Emily Robin z Alcohol Concern zaznacza, że należałoby zacząć od ograniczenia dostępności do taniego piwa, wina czy whiskey, bo to - zdaniem ekspert - jest głównym alkoholowym problemem Wielkiej Brytanii.