Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Patologie w rodzinach na emigracji? "To pojedyncze przypadki"

Patologie w rodzinach na emigracji? "To pojedyncze przypadki"
Fot. Getty Images
Patologie w funkcjonowaniu rodzin na emigracji nie mają charakteru masowego i są to przypadki jednostkowe - informuje MSZ i zapewnia, że rodzice, którym ograniczono prawa, mogą szukać pomocy u konsula.
Reklama
Reklama
Z danych MSZ wynika, że w tej chwili polskie konsulaty w Wielkiej Brytanii prowadzą 32 takie sprawy, w Norwegii - dwie, w Niemczech - 22, we Francji - cztery. W 2013 r. łącznie było 120 takich interwencji, z czego większość zakończyła się pozytywnie.

"Punktem odniesienia dla każdej rodziny, która chce interweniować, jest konsul. Czyli należy zwracać się do polskiego urzędu konsularnego w państwie, w którym emigranci w danym momencie się znajdują" - wyjaśnia podsekretarz stanu w MSZ Henryka Mościcka-Dendys.

Polityk dodaje, że urząd konsularny jest w takich sprawach włączany zawsze na życzenie strony - nie ma tu automatyzmu. "Natomiast w sposób ciągły urzędy monitorują sprawy związane ze sprawowaniem przez miejscowe służby socjalne opieki nad małoletnimi obywatelami polskimi" - zaznacza Mościcka-Dendys.

Wyjaśnia przy tym, że możliwości interwencji konsulów są mocno ograniczone i sprowadzają się do udzielania informacji, monitorowania procesu w państwie, w którym prowadzona jest dana sprawa i udzielenia wsparcia polskiej rodzinie. Konsulowie uczestniczą w sprawach sądowych jako obserwatorzy, ale tylko za zgodą wszystkich stron, kontaktują się z adwokatem, podejmują interwencje w przypadku zarzutów dyskryminacji polskich obywateli.

Według MSZ, w większości spraw, które podejmują konsulowie po zbadaniu ich kontekstu, okazuje się, że służby socjalne danego kraju działają w sposób uzasadniony. "Choćby z powodu wielorakich zjawisk patologicznych występujących w rodzinach, począwszy od różnego typu uzależnień, przez zaburzenia psychiczne, wreszcie po brak opieki" - wyjaśnia Mościcka-Dendys.

Problem, na który ministerstwo zwraca uwagę, to niewielka liczba polskich rodzin zastępczych na emigracji - bo jeżeli nie ma możliwości znalezienia w danym miejscu polskiej rodziny zastępczej, to dziecko trafia do rodziny, którą wskaże sąd. Często oznacza to dla dziecka przeniesienie w zupełnie inne środowisko kulturowe.

Mościcka-Dendys podkreśla też, że obywatele polscy osiedlający się poza granicami kraju bywają zaskoczeni surowością prawa dotyczącego przemocy domowej oraz skalą wrażliwości społecznej na tego typu zjawiska. A ta wrażliwość - jak twierdzi - przejawia się natychmiastowym zgłaszaniem takich przypadków, czy to przez szkołę, czy to przez sąsiadów odpowiednim służbom społecznym.

Okazuje sie również, że wiele zachowań w relacjach między rodzicami a dziećmi, które w Polsce przyjmujemy za akceptowalne, np. w krajach skandynawskich czy Wielkiej Brytanii, traktowane są jako niedopuszczalne naruszenie praw dziecka.
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama