Organizatorzy Londyńskiego Tygodnia Mody apelują o ograniczenie produkcji ubrań
Badania przeprowadzone przez BFC zasugerowały, że tylko 50 proc. zawartości szafy przeciętnego człowieka powinno składać się z nowych ubrań. 25 proc. powinno trafiać do konsumentów z drugiej ręki, a 10 proc. być wypożyczane. 15 proc. ubrań powinno należeć do "wirtualnej garderoby", istniejącej wyłącznie online na potrzeby mediów społecznościach czy awatarów do gier.
Gdyby scenariusz lansowany przez Radę spełnił się z dnia na dzień, doszłoby do załamania rynku odzieżowego i znaczącego wzrostu bezrobocia. Nie można do tego dopuścić, ale już dziś "marki muszą się przygotować na zrównoważony biznes modowy" – stwierdziła Rush.
Brytyjczycy są jednymi z największych konsumentów mody na świecie. Rocznie kupują 4 mld ubrań, a w przeliczeniu na osobę - 60 sztuk.
Naukowcy są zgodni, że produkcja i utylizacja tak dużej ilości odzieży ma szkodliwy wpływ na środowisko. Powoduje emisję dwutlenku węgla, zanieczyszczenie mikroplastikiem, niedobory wody i utratę bioróżnorodności.
Czytaj więcej:
Nowa strategia Primarka: "Stawiamy na ekologię i trwałość ubrań"