Importers stockpile alcohol for Christmas to avoid Brexit drought
Brytyjskie firmy ponaglają importerów, aby sprowadzali do Wielkiej Brytanii jak największe ilości alkoholu w związku z ryzykiem wystąpienia tzw. twardego Brexitu 31 października br.
Wzmożony import oznacza, że drastycznie rosną ceny powierzchni magazynowych, a wiele firm musi zatrudnić dodatkowych pracowników tymczasowych - wskazuje "The Guardian".
Według ankiety instytutu Chartered Institute of Procurement and Supply (Cips), ponad jedna piąta firm w Zjednoczonym Królestwie podjęła już kroki w celu zwiększenia zapasów, aby uniknąć braków w przypadku Brexitu.
John Glen, ekonomista z Cips, wskazał, że największą presję odczuwają obecnie właściciele hurtowni alkoholowych. Zauważył, że zjawisko robienia zapasów zazwyczaj pojawia się w listopadzie przed świętami, ale w tym roku rozpoczęło się znacznie wcześniej.
"Mówimy głównie o winie z krajów UE" - przekazał. "Firmy ściągnęły do Wielkiej Brytanii już spory zapas, obawiając się potencjalnych zakłóceń w portach. Istnieją również obawy o spadek wartości funta szterlinga w stosunku do euro" - zauważył.
Dużym wzięciem cieszą się również szampany. Wielka Brytania jest obecnie największym importerem tego trunku w Europie - co roku sprowadza się ponad 26 mln butelek o łącznej wartości 4,3 mld funtów. Organ handlowy Comite Interprofessionnel du Vin de Champagne przekazał, że importerzy popularnego musującego wina kontynuują robienie zapasów, aby zapobiec ewentualnemu "kryzysowi" podczas świąt i sylwestra.
Ze zbioru rządowych dokumentów pod kryptonimem "operacja Yellowhammer" wynika, że Brytyjczycy w przypadku twardego Brexitu będą borykali się z brakami żywności, leków i paliwa, a także z chaosem oraz opóźnieniami w transporcie przez kanał La Manche.
Swoimi obawami podzieliło się niedawno również Stowarzyszenie Handlu Winem i Spirytusem (WSTA), które oceniło, że sprzedawcy wina "utoną" w biurokracji związanej z importem tego trunku do Wielkiej Brytanii.