Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

'Nie należy ograniczać swobody przepływu pracowników!'

'Nie należy ograniczać swobody przepływu pracowników!'
Wielka Brytania oraz inne kraje obawiają się przyjazdu tysięcy nowych imigrantów (fot. Thinkstock)
Próby wznoszenia barier na unijnym rynku pracy nie są receptą na wysokie bezrobocie ani rozwiązaniem kryzysu - podkreślił wczoraj komisarz UE ds. zatrudnienia Laszlo Andor, komentując obawy towarzyszące pełnemu otwarciu rynków pracy dla Bułgarów i Rumunów.
Reklama
Reklama
Od 1 stycznia obywatele Rumunii i Bułgarii mogą pracować w całej UE bez potrzeby uzyskania pozwolenia na pracę. Oba kraje przystąpiły do Unii w 2007 r., ale przez siedem lat, czyli do końca 2013 r., pozostałe państwa UE mogły ograniczać dostęp do swoich rynków pracy dla obywateli dwóch nowych krajów członkowskich.

Do końca 2013 roku takie bariery utrzymywało jeszcze dziewięć krajów: Austria, Belgia, Francja, Holandia, Wielka Brytania, Niemcy, Hiszpania, Luksemburg i Malta.

Wczoraj restrykcje formalnie wygasły, ale w niektórych krajach, z Wielką Brytanią i Niemcami na czele, politycy i populistyczne media ostrzegają przed nową falą imigracji zarobkowej oraz "turystyki zasiłkowej". Szukają też sposobów na ograniczenie napływu imigrantów z uboższych krajów Unii i utrudnienie im dostępu do świadczeń socjalnych.

Przed próbami ograniczania swobody przepływu pracowników ostrzegł w środę komisarz Andor. "Swobodny przepływ osób jest jednym z fundamentów wspólnego rynku oraz jednym z praw najbardziej cenionych przez mieszkańców Unii" - podkreślił Andor w opublikowanym oświadczeniu.

Przyznaje on, że całkowite zniesienie restrykcji dla rumuńskich i bułgarskich pracowników przypada na czas wysokiego bezrobocia i trudnych reform budżetowych w wielu europejskich krajach. "W ciężkich czasach imigranci są zbyt często łatwym celem. Raz oskarża się ich o zabieranie miejsc pracy miejscowym, a innym razem wręcz przeciwnie: zarzuca im się, że nie pracują i wyzyskują systemy świadczeń socjalnych" - zauważył Andor.

"W rzeczywistości jednak badania stale pokazują, że swobodny przepływ pracowników jest korzystny dla gospodarek krajów goszczących" - podkreślił komisarz. I dodał, że imigranci zarobkowi z innych krajów UE zazwyczaj uzupełniają niedobory siły roboczej, a także są płatnikami netto do systemów socjalnych krajów goszczących.

Według Andora, Komisja Europejska zgadza się z argumentami, że czasem mogą wystąpić lokalne problemy spowodowane nagłym napływem imigrantów z innych krajów UE do jakiegoś miasta czy regionu. Władze lokalne mogą mieć kłopoty np. z zapewnieniem edukacji, mieszkań czy świadczeń socjalnych imigrantom.

"Rozwiązaniem tych szczególnych problemów nie jest jednak wznoszenie barier dla pracowników" z innych krajów UE - podkreślił komisarz. Dodał, że kraje Unii mogą korzystać ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego by zaradzić także problemom z integracja imigrantów zarobkowych.

Według niego, obecnie ponad trzy miliony Bułgarów i Rumunów mieszka w innych krajach Unii i nie wydaje się, by ta liczba znacznie wzrosła po 1 stycznia 2014 r.

"Ograniczanie swobody przepływu pracowników nie jest odpowiedzią na wysokie bezrobocie ani rozwiązaniem kryzysu. Przeciwnie: ułatwienie przepływu siły roboczej może przyczynić się do zwalczenia bezrobocia i zmniejszenia różnic pomiędzy krajami UE" - dodał komisarz.

Reformy zasad swobodnego przepływu osób w UE żąda Wielka Brytania, proponując m.in. uzależnienie zniesienia restrykcji w swobodzie przepływu osób od osiągnięcie przez nowo przyjęty kraj pewnego poziomu dochodu narodowego na jednego mieszkańca.

Premier David Cameron nazwał "wielkim błędem" otwarcie w 2004 r. brytyjskiego rynku pracy dla obywateli przyjętych wówczas do UE krajów Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polski. Rząd wprowadził ograniczenia w dostępie do świadczeń socjalnych dla nowo przyjeżdżających na Wyspy imigrantów z UE. Świadczenia mają być dostępne dopiero po trzech miesiącach i pod ścisłymi warunkami. Imigranci bez dachu nad głową mają być deportowani bez prawa ponownego wjazdu do Wielkiej Brytanii przez następne 12 miesięcy.

Niektórzy politycy Partii Konserwatywnej chcą pójść jeszcze dalej; 90 działaczy partii torysów napisało do premiera Camerona list, w którym apelują, aby rząd utrzymał restrykcje w swobodnym przepływie osób dla Rumunów i Bułgarów, bo prawo UE na to pozwala w sytuacji, gdy kraj przeżywa albo spodziewa się poważnych kłopotów na rynku pracy.

Podobne dyskusje toczą też Niemcy, którzy boją się zalewu "zasiłkowych turystów" z Rumunii i Bułgarii. Współrządząca Niemcami bawarska chadecja CSU zamierza przyjąć na początku stycznia uchwałę, w której domaga się ograniczenia praw do zasiłku dla bezrobotnych imigrantów zarobkowych z innych krajów UE. Imigranci przyłapani na oszukiwaniu niemieckiego systemu socjalnego powinni być wyrzucani z Niemiec z zakazem powrotu - ocenia CSU w projekcie uchwały.

Związki zawodowe i opozycja zarzuciły CSU populizm, eksperci zaś wskazują, że osiedlający się w Niemczech obywatele innych państw UE wcale nie mają nieograniczonego dostępu do zasiłków dla bezrobotnych i wielu innych form pomocy socjalnej.
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 15.04.2024
    GBP 5.0192 złEUR 4.2851 złUSD 4.0209 złCHF 4.4047 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama