Nawet 5 lat więzienia za prowadzenie edukacji seksualnej w Polsce
Jak przekonują autorzy projektu, celem ustawy ma być "zapewnienie prawnej ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją". Eksperci alarmują jednak, że jej wprowadzenie może "odciąć" Polaków od aktualnej wiedzy medycznej i naukowej, w tym zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia.
Przeciwko ustawie wypowiedziały się główne ośrodki naukowe w Polsce i na świecie, w tym Polskie Towarzystwo Seksuologiczne.
Za dalszymi pracami nad ustawą głosowało 243 posłów, 150 było przeciw, a 13 wstrzymało się od głosu.
Przeciwko ustawie walczyła m.in. posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. "Dlaczego wprowadzacie taki gniot legislacyjny, gniot ideologiczny?" - pytała. Założenia projektu "wprowadzają ludzi w błąd, zrównując edukację seksualną z pedofilią". "Jako matka trójki dzieci chciałabym powiedzieć: wara od naszych dzieci" - oznajmiła.
Poseł Borys Budka zwrócił z kolei uwagę, że Sejm kolejny raz się skompromitował. "Po raz kolejny skompromitowaliście Wysoką Izbę, przyjmując rozwiązania rodem ze średniowiecza" - zwrócił się do posłów.
Z kolei prezes Ruchu Narodowego, poseł Robert Winnicki, publicznie rzucał homofobicznymi stwierdzeniami wymierzonymi w uczniów LGBT i oskarżył rząd, że "przez cztery lata nie wprowadził rozwiązań, które blokowałyby takie inicjatywy jak kolejne edycje tzw. tęczowych piątków w szkołach".
"To wy jesteście odpowiedzialni za to, że tęczowa zaraza rozszerza się po Polsce za waszych rządów szczególnie" - oznajmił poseł. Polskie prawo obecnie nie penalizuje tego rodzaju wypowiedzi.
Propozycja zakłada nowelizację art. 200b Kodeksu karnego. Według proponowanych zmian karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch będzie podlegał ten, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez dzieci obcowania płciowego. Osoba, która będzie propagowała lub pochwalała takie zachowania "za pomocą środków masowego komunikowania", ma podlegać karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Takiej samej karze ma podlegać osoba, która "propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej".
Obecnie w art. 200b mowa jest jedynie o publicznym propagowaniu treści o charakterze pedofilskim, za które grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Czytaj więcej:
Eurobarometr: 76 proc. mieszkańców UE za prawami dla LGBT
CBOS: Polacy przeciwni euro, związkom partnerskim i rozdziałowi państwa od Kościoła