Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

MŚ 2022: Marokański Dawid kontra francuski Goliat o finał

MŚ 2022: Marokański Dawid kontra francuski Goliat o finał
Już dzisiaj okaże się czy Francja ostatecznie zawalczy o obronę tytułu mistrza świata w piłce nożnej. (Fot. Getty Images)
Sensacyjne Maroko, które tworzy historię afrykańskiego futbolu, kontra mierząca w obronę tytułu Francja, zagrają dzisiaj w drugim półfinale mistrzostw świata w Katarze. Faworyta wskazać łatwo, ale 'Lwy Atlasu' nie zamierzają rezygnować z marzeń.
Reklama
Reklama

Maroko jest pierwszym przedstawicielem Afryki w półfinale mundialu. W przeszłości w ćwierćfinale odpadły Kamerun (1990), Senegal (2002) i Ghana (2010) i dopiero teraz zespół trenera Walida Regraguiego zrobił krok naprzód. I nie zamierza na tym poprzestać.

"Przeciwko najlepszej drużynie globu chcemy napisać kolejny rozdział tej pięknej historii i wprowadzić Afrykę na szczyt. Nie boimy się naszych marzeń" - oświadczył urodzony we Francji Regragui, który w cztery miesiące stworzył świetnie rozumiejący się kolektyw, poskromił trudne charaktery niektórych zawodników i przekonał do współpracy.

Jako piłkarz rozegrał 45 spotkań w drużynie narodowej Maroka, później był w sztabie kadry jako asystent, pracował z sukcesami w klubach, wreszcie dostał szansę jako selekcjoner. W sierpniu zastąpił w tej roli Bośniaka Vahida Halilhodzica.

Jedną z kluczowych decyzji było sięgnięcie po Hakima Ziyecha, który jesienią wrócił do kadry po 15-miesięcznej przerwie, bo poprzedni szkoleniowiec nie widział go w ekipie.

"Dużo ludzi mówi, że to trudny we współpracy zawodnik, zwariowany gość, że nie pomoże reprezentacji, ale ja wiedziałem, że jeśli okaże się mu zaufanie, podejdzie się do niego z otwartością i miłością, to będzie umierał za ten zespół" - ocenił skrzydłowego Chelsea Londyn Regragui, który ma w zespole także zawodników Paris Saint-Germain, Bayernu Monachium, Sevilli, West Ham United czy Fiorentiny.

Urodzony w holenderskim Donten Ziyech jest jednym z 14 kadrowiczów, którzy urodzili się poza granicami Maroka, grają w czołowych klubach Starego Kontynentu i - jak to określa trener - "mają europejski gen". "Jesteśmy czymś więcej niż drużyną, tworzymy jedną wielką rodzinę" - przyznał urodzony w Hiszpanii Achraf Hakimi, który śmiało może kandydować do miana najlepszego prawego obrońcy turnieju.

Właśnie defensywą wyróżniają się "Lwy Atlasu". W pięciu spotkaniach w Katarze straciły tylko jednego gola, w dodatku po samobójczym trafieniu Nayefa Aguerda w wygranym 2:1 meczu z Kanadą. Poza tym zachowali czyste konto w spotkaniach grupowych z Chorwacją (0:0) i Belgią (2:0), w 1/8 finału z Hiszpanią (0:0, karne 3-0) i ćwierćfinale z Portugalią (1:0).

"Wiele osób może już odczuwać szczęście, że jesteśmy w półfinale, ale nie ja. Jesteśmy już w czołowej czwórce, ale jak każdy z półfinalistów chcemy zrobić kolejny krok i dostać się do wielkiego finału" - zaznaczył Regragui.

"Chcemy dalej wygrywać dla Afryki, dla krajów na piłkarskim dorobku. Jesteśmy dość pewni siebie i nieco szaleni. Mam nadzieję, że to nam pomoże, choć na pewno nie jesteśmy faworytem tego meczu, ale czy w jakimkolwiek byliśmy...?!" - pytał retorycznie trener.

Marokańczycy średnio utrzymują się przy piłce przez 29,8-proc. czasu gry, oddają trzy strzały na bramkę, a łącznie tylko 10 prób było celnych.

Dzisiaj szczególnie Hakimiego czeka trudny sprawdzian, bo będzie toczył bezpośrednie pojedynki z Kylianem Mbappe, najlepszym - z pięcioma trafieniami - dotychczas strzelcem turnieju oraz... klubowym kolegą z PSG.

Mbappe i Olivier Giroud, który zdobył cztery gole, wcielili się w rolę snajperów, ale wszyscy podkreślają kluczową rolę Antoine'a Griezmanna.

Pod nieobecność kontuzjowanych Paula Pogby czy N'Golo Kante trener Didier Deschamps przesunął doświadczonego zawodnika do środka pola, gdzie najlepszy strzelec "Trójkolorowych" w Euro 2016 i poprzednim mundialu (w Rosji na spółkę z Mbappe) występuje obok zorientowanych bardziej defensywnie Adriena Rabiota i Aureliena Tchouameniego. Tą decyzją szkoleniowiec obrońców tytułu mocno wszystkich zaskoczył.

Maroko dopiero po raz drugi uczestniczy w fazie pucharowej mundialu (w 1986 roku odpadło w 1/8 finału), a Francja może po raz czwarty awansować do finału (wcześniej w 1998, 2006 - jedyny przegrany - i 2018). Zestawienie dorobku wyraźnie przemawia na jej korzyść.

"Takie myślenie byłoby zgubne. Nie możemy wpaść w pułapkę niedoceniania Maroka. To półfinał mistrzostw świata, tu nie ma przypadkowych drużyn. Mamy jednak niezbędne doświadczenie, by się przed tym uchronić" - zauważył francuski obrońca Raphael Varane.

Obrońców tytułu wspierać będzie z trybun prezydent Francji Emmanuel Macron. Na trybunach w przewadze będą jednak Marokańczycy, którzy już wcześniej w znacznej liczbie kibicowali swoim ulubieńcom, a przed półfinałem z kraju szykowanych jest dodatkowych 30 lotów specjalnych do Kataru.

Mecz Maroka z Francją odbędzie się dzisiaj o godz. 19:00 czasu UK na Al Bayt Stadium w Al-Chaur. Sędzią będzie Meksykanin Cesar Ramos.

Czytaj więcej:

MŚ 2022: Zdaniem Infantino, to była "najlepsza faza grupowa mundialu w historii"

Brazylijczyk Ronaldo: Francja pozostaje wielkim faworytem MŚ 2022

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama