Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Morawiecki w "Financial Times": Zawieszenie ETS to lepszy sposób na obniżenie kosztów energii

Morawiecki w "Financial Times": Zawieszenie ETS to lepszy sposób na obniżenie kosztów energii
Mateusz Morawiecki nie szczędzi słów krytyki pod adresem Unii Europejskiej. (Fot. MADS CLAUS RASMUSSEN/Ritzau Scanpix/AFP via Getty Images)
Tymczasowe zawieszenie unijnego systemu handlu emisjami byłoby lepszym sposobem obniżenia kosztów energii elektrycznej niż proponowany przez Komisję Europejską nadzwyczajny podatek nałożony na jej producentów - uważa premier Mateusz Morawiecki, cytowany dzisiaj przez 'Financial Times'.
Reklama
Reklama

Jak wyjaśnił szef polskiego rządu, tymczasowe zawieszenie systemu handlu emisjami (ETS) byłoby "odpowiedzią dla Putina pokazującą mu, że jesteśmy w stanie bardzo szybko reagować", zaś nałożenie proponowanego przez KE podatku od nadzwyczajnych zysków osiąganych przez firmy energetyczne trwałoby znacznie dłużej, bo "wymagałby on późniejszej redystrybucji".

"Nie wykluczamy pewnego opodatkowania tych, którzy mają nadzwyczajne zyski, ale są też inne instrumenty, które powinny być uruchomione również, nawet wcześniej" - stwierdził premier Morawiecki. Zasugerował zawieszenie ETS na 1-2 lata lub znaczne obniżenie cen pozwoleń na emisję dwutlenku węgla.

Szefowa KE Ursula von der Leyen poinformowała wczoraj, że Komisja proponuje wprowadzenie podatku od "ogromnych" dochodów osiąganych przez producentów energii elektrycznej z wyłączeniem gazu, który zostałby skierowany do państw członkowskich w celu wsparcia zagrożonych gospodarstw domowych i firm.

Mateusz Morawiecki ostrzegł przed przyznaniem Brukseli większej roli w ustalaniu polityki podatkowej, która powinna pozostać w rękach państw członkowskich UE, nawet jeśli kryzys energetyczny wywołany przez rosyjskie cięcia dostaw w odpowiedzi na zachodnie wsparcie dla Ukrainy wymaga nadzwyczajnej reakcji. "Uważam, że już teraz uzurpują sobie dodatkowe kompetencje, których nie ma w traktatach i dlatego jesteśmy bardzo sceptyczni co do tego, by przyznać cal dodatkowych kompetencji instytucjom unijnym" - ocenił.

Choć unijne rynki energetyczne powinny być bardziej połączone, polski premier wskazał, że odpowiedź na kryzys energetyczny nie może ignorować istotnych różnic między krajami członkowskimi, jak to, że niektóre polegają bardziej na energii jądrowej lub odnawialnej.

"Udawanie, że bardzo łatwo jest mieć jedną politykę energetyczną jest zupełnie błędne: jeden rozmiar nie pasuje do wszystkich. Wszystkie kraje członkowskie muszą mieć swoje własne idiosynkratyczne rozwiązania dla swoich systemów energetycznych i aspiracji neutralności klimatycznej" - wyjaśnił.

Ursula von der Leyen poinformowała, że Komisja Europejska ma pewne propozycje zmierzające do rozwiązania problemu energetycznego. (Fot. Getty Images)

Wezwał on, żeby w odpowiedzi na stosowanie przez Putina energii jako broni, zamrozić "irracjonalne polityki instytucji UE, które mogą stworzyć ogromną presję na energochłonne sektory", takie jak nawozy. Polski premier zaapelował do UE, by nie odkładała walki ze zmianami klimatu na dalszy plan, "tak jak to się teraz robi w Niemczech, gdzie znowu włączają elektrownie węglowe", by pomóc krajowi w zaspokojeniu potrzeb energetycznych.

Mateusz Morawiecki skrytykował też Brukselę za to, że nie wypłaca szybciej funduszy dla Kijowa, mimo że przywódcy UE uzgodnili w maju pakiet 9 mld euro dla Ukrainy. "Słowa to słowa, ale oczekuję, że po słowach przyjdą czyny" - podkreślił. Przypisał opóźnienie w przekazywaniu tych funduszy różnicom politycznym dotyczącym wojny, wywołanym przez "tych, którzy chcieliby zakończyć wojnę za wszelką cenę i jak najszybciej wrócić do interesów".

Jak przypomina "FT", Warszawa sama czeka na unijne fundusze na odbudowę po pandemii, które zostały zamrożone przez Brukselę z powodu sporu dotyczącego praworządności w Polsce.

Premier Morawiecki stwierdził, że pozostaje pewny, iż Polska otrzyma przeznaczone na ten cel 36 mld euro w postaci pożyczek i dotacji. Ale oskarżył von der Leyen o niedotrzymanie słowa, gdy stwierdziła, że Polska powinna zrobić więcej, by chronić swoich sędziów, nawet po tym, jak KE przegłosowała przyznanie funduszy Warszawie. "Przyjechała na początku czerwca zgadzając się ze wszystkim, a potem pod presją radykałów (w komisji) zmieniła zdanie" - zauważył.

Podkreślił, że jego rząd nie zaproponuje dalszych reform, by złagodzić obawy o praworządność, po tym jak polski parlament zatwierdził w maju zniesienie izby dyscyplinarnej dla sędziów, która była w centrum sporu między Brukselą a Warszawą. "Zaprezentowaliśmy ogromną dobrą wolę, zmieniliśmy nasz system legislacyjny i zrezygnowaliśmy z izby dyscyplinarnej" - pzaznaczył. Ale jak dodał, jeśli Bruksela nadal będzie wstrzymywać te środki, "niech tak będzie. Poradzimy sobie bez tego".

Szef polskiego rządu przyznał, że wskutek spowolnienia wzrost gospodarczy może być niższy niż prognozowane w budżecie w zeszłym tygodniu 4,6 proc., ale zapewnił, że silne finanse publiczne Polski nadal pozostawiają miejsce na zwiększenie zadłużenia, jeśli będzie to konieczne.

Czytaj więcej:

Szef firmy energetycznej ostrzega: Czeka nas "zima z piekła rodem"

UK: Grzejnik, centralne ogrzewanie czy koc elektryczny? Najtańsze sposoby ogrzewania zimą

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 18.04.2024
    GBP 5.0589 złEUR 4.3309 złUSD 4.0559 złCHF 4.4637 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama