May potępia Trumpa za "nieakceptowalne" tweety o kongresmenkach
W podobnym tonie wypowiedziała się także szefowa Partii Konserwatywnej w Szkocji Ruth Davidson, która napisała na Twitterze, że May "ma rację" sprzeciwiając się wypowiedzi Trumpa. Dodała, że obaj kandydaci ubiegający się o zastąpienie jej na Downing Street w trwającym wyborze nowego lidera ugrupowania powinni zająć takie samo stanowisko.
Kwestia napiętych relacji z administracją Trumpa niemal na pewno pojawi się podczas wieczornej debaty, organizowanej przez talkRadio i "The Sun", między będącym faworytem bukmacherów byłym ministrem spraw zagranicznych Borisem Johnsonem a obecnym szefem dyplomacji Jeremy'm Huntem.
W ubiegłym tygodniu doszło do zaognienia sporu Londynu z Waszyngtonem po opublikowaniu przez media poufnej korespondencji dyplomatycznej, w której brytyjski ambasador w USA Kim Darroch krytycznie oceniał administrację Trumpa.
Kongresmenki Partii Demokratycznej krytykowały politykę migracyjną prezydenta, a zwłaszcza organizowane na jego zlecenie naloty służb migracyjnych, mające za zadanie zatrzymanie nielegalnych imigrantów i deportowanie ich.
"Jakie to interesujące, widzieć Progresywne Demokratyczne kongresmenki pochodzące z krajów, których rządy są kompletną i totalną katastrofą, najgorsze, najbardziej skorumpowane i niewydolne na całym świecie (o ile w ogóle mają funkcjonujące rządy), jak teraz głośno i złośliwie mówią ludziom w Stanach Zjednoczonych, największemu i najpotężniejszemu państwu na świecie, jak powinien działać rząd" - napisał Trump.
"Czemu nie wrócą i nie pomogą naprawić tych całkowicie zepsutych, dotkniętych przestępczą zarazą miejsc z których pochodzą. A potem wrócą i pokażą nam jak się to robi" - dodał.
Napastliwe uwagi Trumpa były - jak pisze AP - prawie na pewno skierowane do Alexandrii Ocasio-Cortez - młodej, ale bardzo popularnej kongresmenki z Nowego Jorku - a także nazywanej "oddziałem" grupy jej sojuszniczek w Kongresie oraz Ilhany Omar, Ayanny Pressley i Rashidy Tlaib. Tylko Omar, która pochodzi z Somalii, nie urodziła się w USA; pozostałe pochodzą z imigranckich rodzin.
Ocasio-Cortez zareagowała na Twitterze: "Panie prezydencie, kraj z którego pochodzę (...), to Stany Zjednoczone".
W USA w piątek rozpoczęły się już protesty przeciwko zaplanowanym od niedzieli masowym deportacjom. Władze niektórych stanów i miast zapowiedziały, że nie będą udzielać pomocy służbom migracyjnym.
Amerykański Związek Wolności Obywatelskich (ACLU) wystąpił z pozwem przeciw najnowszej akcji Trumpa, uzasadniając, że przed deportacją nielegalni powinni mieć prawo przedstawienia swojej sprawy sędziemu migracyjnemu.