Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Macron: "Potrzebujemy Europy, dlatego zbudujemy ją jeszcze raz"

Macron: "Potrzebujemy Europy, dlatego zbudujemy ją jeszcze raz"
Emmanuel Macron wyprzedza obecnie w sondażach swoich kontrkandydatów, którymi są Marine Le Pen oraz Francois Fillon. (Fot. Getty Images)
Kandydat na prezydenta Francji w nadchodzących wyborach, centrysta Emmanuel Macron oświadczył wczoraj na wiecu wyborczym w Paryżu, że Francuzi 'potrzebują Europy'. 'Dlatego zbudujemy ją jeszcze raz' - dodał, zapowiadając wzmocnienie sojuszu z Berlinem.
Reklama
Reklama

"Wzmocnimy sojusz z Niemcami, by odbudować Europę naszych ambicji" – zapewnił Macron, który określa się jako "kandydat postępu". "Nie będziemy się bać ani przez chwilę, (...) bo budujemy przyszłość w Europie, którą wzmocnimy. Nie pozwolimy, by cywilizowany świat się rozpadł; jesteśmy za to odpowiedzialni" - ocenił.

Startujący jako kandydat niezależny Macron, były minister gospodarki w rządzie socjalistycznym, oznajmił, że trzeba rozmawiać z Rosją, bo jest to wielki kraj, ale nie przymykając oczu na przypadki łamania praw człowieka. Będziemy dbać o nasze bezpieczeństwo, ale broniąc naszych wartości - zapowiedział.

"Kocham was i rozumiem" – powtarzał Macron, zwracając się do 20 tys. osób zgromadzonych w hali, w której odbywał się wiec, i do kilku tysięcy, dla których zabrakło miejsca w środku. Paryskie spotkanie z przywódcą ruchu "En Marche!" przebiegało pod znakiem entuzjazmu i optymizmu, którym starał się natchnąć zwolenników kandydat na prezydenta.

W poetyckich wzlotach Macron wzywał, by słuchano "pomruku wiosny" zapowiadającego "zwrot w polityce", który spowodują jego zwolennicy. "Nasze zwycięstwo będzie początkiem nowej Francji" – zapowiadał, powtarzając, że dąży do objęcia władzy po to, "by dzielić ją" z wyborcami.

Macron, któremu zarzucano nieznajomość historii, mówił o swojej miłości do przeszłości "tego wspaniałego kraju" oraz do języka francuskiego, który Francuzi "dzielą z innymi". Zapewnił, że "przyszłość Francji będzie równie wielka i szlachetna, jak jej przeszłość"; "wierni dziedzictwu będziemy budować otwartą, ufną Francję" - obiecywał. Po tym zdaniu sala zaśpiewała hymn Francji, "Marsyliankę".

Gdy kandydat wyznał: "tak jak wy nie mogłem znieść bezsilności i niepewności" i obiecał "przemiany przeciw bezruchowi", sala odpowiedziała: "zwyciężymy".

Oskarżając swych konkurentów o to, że są "niewolnikami przeszłości", proponującymi "Castro albo Trockiego" czy "petainizm" (od nazwiska marszałka Philippe'a Petaina, który w czasach II wojny światowej stał na czele marionetkowego państwa francuskiego ze stolicą w Vichy - przyp. red.), Macron krzyknął – "odwróćcie się od nich, wykorzystajcie szansę spotkania z historią".

Na wiecu kandydat wypowiedział się również "przeciw absurdalnym czasem regułom UE", jak i przeciw "ultraliberalnej globalizacji".

W kontekście walki z terroryzmem zaapelował: "nie dajmy się nowym zagrożeniom. Bądźmy czujni".

Z kolei, podsumowując fragment przemówienia poświęconego gospodarce, w którym obiecał, że zapewni pomyślność zarówno pracodawcom, jak i pracownikom, oznajmił: "wybrałem, jak (generał Charles) de Gaulle, to, co najlepsze na lewicy i to, co najlepsze na prawicy, a nawet w centrum". "Zwyciężymy po to, by we Francji było miejsce dla wszystkich, również dla tych, którzy lękają się przyszłości, ale pełni są chęci, by budować przyszłość swych dzieci. Chcemy Francji zjednoczonej, nowej, pełnej wiary i sprawiedliwej" - zapewnił.

Wyrażając radość, że wraz z jego wyborem "do władzy, do odpowiedzialności dojdzie nowe pokolenie", obiecał, że za pięć lat "Francja będzie silna, w ambitnej Europie". Zapewnił, że Francję będzie podziwiał cały świat.

Liczni uczestnicy wiecu ubrani byli w żółte koszulki, na przodzie z napisem "Macron na prezydenta", a z tyłu z hasłem: "Francja ma być szansą dla każdego".

Jeden ze zwolenników Macrona, Luc Quinet-Hubert, zapytany, czy nie niepokoją go sondaże, w których "kandydat postępu" wygrywa pierwszą turę na zmianę z kandydatką skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen, odpowiedział: "Jestem optymistą, wiem, że nie wolno się bać. Do końca będę optymistą, choć wiem, że Macron nie ma czarodziejskiej różdżki; ale wierzę w jego reformy".

Z kolei Victorien Lachas z ekipy wolontariuszy działających przy kampanii Macrona uważa, że wahania w sondażach mogą być pożyteczne, bo motywują ludzi, by poszli do urn.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się w najbliższą niedzielę, 23 kwietnia. Do drugiej tury - zaplanowanej na 7 maja - przejdą dwaj kandydaci, którzy w pierwszej rundzie uzyskają najlepsze wyniki.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama