ME siatkarzy: Piotr Nowakowski ma jasny cel. "Przyjechaliśmy po złoto"
Podopieczni Vitala Heynena są już bardzo blisko awansu do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie, co przypieczętować mają jutrzejszym pojedynkiem z Ukraińcami.
"Właśnie dlatego, że spodziewaliśmy się, iż rywale w grupie nie sprawią nam raczej problemu, to nie rozgrywaliśmy przed tym turniejem żadnych spotkań kontrolnych. Nastawiliśmy się od początku na to, że powinniśmy w tej grupie bez żadnego problemu zająć pierwsze miejsce" - zaznaczył Nowakowski.
Przyznał, że najważniejszą imprezą w tym sezonie dla biało-czerwonych był sierpniowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Zwrócił uwagę, że zadanie wywalczenia awansu zostało wykonane i teraz najistotniejszy jest dobry występ w czempionacie Starego Kontynentu.
"Myślę, że teraz jesteśmy fizycznie nawet lepiej przygotowani niż na turniej kwalifikacyjny. Teraz już trochę z nas to napięcie zeszło i blokada - psychiczna przede wszystkim - już nie jest obecna w naszych głowach" - podsumował doświadczony środkowy.
Nie obawia się on, że rozluźnienie okaże się nadmierne i zadziała na niekorzyść w przypadku młodszych kadrowiczów.
"Uważam, że dla nich ME są takim turniejem, na którym jeszcze nie mieli okazji zabłysnąć, nie zdobyli jeszcze żadnego medalu w seniorskich rozgrywkach, więc presja będzie na nich ciągle ciążyła... Mimo że zawsze będą mówić, że jej nie ma" zaznaczył.
"Ale też czasem samemu się ją wytwarza, by zagrać jak najlepiej i pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że młodzież będzie miała teraz dużo do powiedzenia, bo turniej jest dość długi i mamy jeszcze trochę meczów do rozegrania" - dodał.
Nowakowski, który jest najbardziej utytułowanym z aktywnych polskich siatkarzy, nie ukrywa, że teraz wraz z kolegami chce powtórzyć sukces z 2009 roku. "Przyjechaliśmy po złoty medal" - zadeklarował.