Londyn: Zakażonych przybywa, a w metrze wciąż tłoczno

Transport for London poinformował, że wczoraj rano liczba pasażerów metra spadła o 94 proc. w porównaniu z analogicznym dniem ubiegłego roku, przy czym - jak podkreślono - ​ normalnie działa tylko 43 proc. usług.

W związku z tym podróżni wciąż narzekają, że w drodze do pracy nie są w stanie stosować się do wskazówek rządu, aby zachować co najmniej 2 metry odległości między sobą a innymi pasażerami.

Jedna z osób, korzystająca z linii Central, przyznała w rozmowie z dziennikiem "Metro", że wczoraj na stacji Leytonstone we wschodnim Londynie było "mnóstwo ludzi dojeżdżających do pracy". "Większość zachowywała do siebie dystans na peronie, ale gdy tylko przyjechał pociąg, wszyscy jednocześnie ruszyli w kierunku drzwi" - relacjonował podróżny.

Tymczasem związek zawodowy Aslef opublikował wczoraj film przedstawiający zapełniony po brzegi peron stacji londyńskiego metra.

"Dziś rano znów szokujące sceny w londyńskim metrze. Pracownicy są zmuszani do odbywania niepotrzebnych podróży przez pozbawionych skrupułów pracodawców. Rząd musi podjąć działania w celu zamknięcia nieistotnych miejsc pracy, aby nasi pracownicy mogli nadal świadczyć bezpieczne usługi dla kluczowych pracowników" - napisał Aslef na Twitterze.

Brytyjskie władze oraz burmistrz Londynu na każdym kroku przypominają, że tylko pracownicy kluczowych służb, takich jak NHS, powinni korzystać z metra w czasie epidemii koronawirusa.

"Prawie jedna trzecia personelu TfL jest obecnie chora lub przebywa w kwarantannie. Jeśli ta liczba będzie rosnąć - co niestety jest raczej nieuniknione - będziemy musieli jeszcze bardziej ograniczyć usługi" - ostrzegał w minionym tygodniu burmistrz brytyjskiej stolicy, Sadiq Khan.

Według najnowszych danych, w Wielkiej Brytanii odnotowano już ponad 22 tys. przypadków Covid-19, z czego 1 408 osób zmarło.