Londyn: Papuga na dachu w niewybredny sposób przegoniła strażaka
Ani właściciel ary o imieniu Jessie, ani wezwani na miejsce pracownicy Królewskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (RSPCA) nie potrafili "przekonać" ptaka, żeby zszedł na ziemię.
Ostatnią deską ratunku miała być londyńska straż pożarna.
Właściciel poradził strażakowi, który wszedł do Jessie po drabinie, aby powiedział jej: "kocham cię". W ten sposób miał przekonać ptaka do współpracy - informuje "Metro".
Jednak ochotnik - zamiast podobnej odpowiedzi na wyznanie miłości - usłyszał od papugi, żeby "sp****ł".
"Jessie siedziała na dachu przez trzy dni. Baliśmy się, że nie schodzi, bo jest ranna" - opowiada strażak w rozmowie z serwisem "Metro". "Ku naszemu wielkiemu rozbawieniu, okazało się, że ptak ma nieco plugawy język i ciągle przeklina" - dodaje.
W pewnym momencie ara przestała rzucać przekleństwami, przeleciała na inny dach, później na drzewo, a na końcu - cała i zdrowa - sfrunęła do właściciela.