Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Liga Mistrzów: Juventus za burtą, Haaland pogrążył Sevillę

Liga Mistrzów: Juventus za burtą, Haaland pogrążył Sevillę
Cristiano Ronaldo z Juventusu zakończył wczoraj przygodę z Ligą Mistrzów... (Fot. Getty Images)
Juventus Turyn, w składzie z Wojciechem Szczęsnym, pokonał wczoraj FC Porto 3:2 po dogrywce w 1/8 finału, ale w pierwszym meczu przegrał 1:2 i odpadł z piłkarskiej Ligi Mistrzów. Po remisie 2:2 z Sevillą awansowała Borussia Dortmund. Obie bramki dla BVB zdobył Erling Haaland.
Reklama
Reklama

Turyńczycy niespodziewanie przegrali w Portugalii 1:2 przed trzema tygodniami, ale w rewanżu do awansu wystarczyłoby im zwycięstwo u siebie 1:0, więc wciąż można było uznać mistrza Włoch za faworyta. 

Na przerwę Juventus schodził przegrywając 0:1 po golu Sergio Oliveiry z rzutu karnego (19.). Dopiero po zmianie stron "Stara Dama" zaczęła pokazywać się z lepszej strony. W ciągu kwadransa dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Federico Chiesa (49. i 63.), a w międzyczasie czerwoną kartkę zobaczył irański pomocnik gości Mehdi Taremi (54.). Mimo gry w przewadze gospodarze nie potrafili jednak rozstrzygnąć losów dwumeczu do końca drugiej połowy i konieczna była dogrywka.

Osłabione FC Porto nie ograniczyło się w niej wcale do obrony i Szczęsny musiał być cały czas czujny. Akcja przenosiła się cały czas z jednego końca boiska na drugi i nie sposób było określić, który z zespołów jest bliższy wygranej.

W końcu drugi raz tego wieczoru do siatki trafił Oliveira, który pokonał Szczęsnego mocnym strzałem po ziemi z rzutu wolnego. Nie popisał się mur złożony z trzech graczy Juventusu, którzy podskoczyli i utrudnili zadanie polskiemu bramkarzowi.

Kilkadziesiąt sekund później na 3:2 dla turyńczyków trafił Francuz Adrien Rabiot, ale do awansu gospodarze potrzebowali jeszcze jednej bramki, której nie udało się zdobyć. Ostatecznie to FC Porto cieszy się z miejsca w ćwierćfinale, które piłkarze i sztab gości hucznie świętowali na murawie po ostatnim gwizdku.

W Dortmundzie, gdzie rezerwowym gospodarzy był Łukasz Piszczek, Sevilla po porażce u siebie 2:3 musiała zdobyć co najmniej dwie bramki, aby myśleć o awansie, w związku z tym od pierwszych minut założyła na gospodarzy wysoki pressing. BVB długo nie potrafiła wydostać się z własnej połowy, ale też skutecznie się broniła.

Z czasem piłkarze Sevilli zaczęli opadać z sił, a gospodarze wyprowadzili zabójczy kontratak - w 35. minucie spod linii końcowej piłkę wycofał na środek w pola karnego Marco Reus, a tam już czekał niezwykle skuteczny Haaland. Do przerwy Borussia prowadziła 1:0.

Na początku drugiej połowy doszło do niecodziennej sekwencji zdarzeń. Haaland wdarł się w pole karne i z ostrego kąta pokonał marokańskiego bramkarza Yassine Bounou (znanego jako "Bono"). Arbiter główny Turek Cuneyt Cakir początkowo uznał bramkę, ale asystent VAR doradził mu wstrzymanie wznowienia gry, ponieważ sprawdzano, czy Norweg nie faulował przed strzałem jednego z obrońców Sevilli.

Nie jest jasne, jakie rozstrzygnięcie zapadło w tej sprawie, ponieważ zespół sędziowski zaczął analizować akcję sprzed kilku chwil, kiedy Haaland wbiegł w pole karne gości do dośrodkowania, został pociągnięty za koszulkę przez rywala i upadł na murawę. Cakir wówczas gwizdka nie użył, ale po zobaczeniu powtórki przyznał BVB "jedenastkę".

To nie był koniec zamieszania - do rzutu karnego podszedł Haaland, ale po jego uderzeniu Bono sparował piłkę na słupek. Marokańczyk obronił także dobitkę Norwega i Sevilla zdołała wybić piłkę z własnej strefy obronnej... jednak sędzia ponownie wstrzymał grę. Okazało się, że Bono za szybko wybiegł przed linię bramkową, czego bramkarzowi nie wolno robić, zanim rywal dotknie piłki. Cakir nakazał powtórzenie rzutu karnego i tym razem Norweg był skuteczny.

W 68. minucie Marokańczyk Youssef En Nesyri zmniejszył stratę Sevilli, wykorzystując rzut karny, a w doliczonym czasie drugiej połowy ten sam zawodnik doprowadził do remisu. Sevilla miała jeszcze później okazję na trzeciego gola, który oznaczałby dogrywkę, ale BVB zdołała się obronić.

Kolejni ćwierćfinaliści wyłonieni zostaną dzisiaj, kiedy Liverpool zagra w roli gospodarza w Budapeszcie z RB Lipsk (w pierwszym spotkaniu mistrz Anglii wygrał również w stolicy Węgier 2:0), natomiast Paris Saint-Germain podejmie Barcelonę. "Duma Katalonii" uległa u siebie w połowie lutego 1:4.

Dokończenie tej rundy zaplanowano na przyszły tydzień. We wtorek Manchester City zmierzy się z Borussią Moenchengladbach (2:0 w pierwszym meczu), a Real Madryt - z Atalantą Bergamo (1:0), natomiast w środę niemal pewny awansu Bayern Monachium Lewandowskiego zagra u siebie z Lazio Rzym (4:1), a Chelsea Londyn - z Atletico Madryt (1:0).

Losowanie par ćwierćfinałowych i półfinałowych zaplanowano na piątek 19 marca. Finał zostanie rozegrany 29 maja w Stambule.

Czytaj więcej:

Liga Mistrzów: Gol Lewandowskiego, Bayern jedną nogą w ćwierćfinale

Piłkarska LM: Manchester City nie do zatrzymania, wygrana Realu

Piłkarska LM: Rewanż Liverpoolu z RB Lipsk również w Budapeszcie

Piłkarska LM: Neymar nie zagra w rewanżu z Barceloną

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama