Lewandowski: We could not afford anything more
Lewandowski przypomniał, że od razu po losowaniu mówił, że grupa jest trudna. Starał się tonować optymistyczne medialne oceny, że Polska bez problemów z niej wyjdzie. Pytany o to wiele razy odpowiadał, że biało-czerwoni nie są faworytem grupy. "Ale chyba nie bardzo chciano mnie słuchać".
"Jestem kapitanem reprezentacji, dlatego zawsze będę stał za piłkarzami, trenerem, sztabem. Dzisiaj towarzyszą nam emocje i są one negatywne. Biorę je także do siebie, gdyż wszyscy jesteśmy rozczarowani uzyskanymi wynikami. Zespół jest teraz porównywany do tego, który wystąpił dwa lata temu w mistrzostwach Europy. A to były przecież zupełnie inne dwa sezony. W tym roku ciężko było się przygotować do turnieju w trzy tygodnie" - przyznał.
Lider reprezentacji poprosił, aby pamiętać, że przez ostatnie cztery lata drużyna dała kibicom dużo satysfakcji. Teraz jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że "zawalili".
"Nie byliśmy w stanie przeskoczyć w Rosji tego poziomu, na jakim obecnie jesteśmy. Czuję się odpowiedzialny za te porażki, ale osobiście nic więcej nie mogłem zrobić" - dodał.
Napastnik Bayernu Monachium zaznaczył także, że mecz z Kolumbią rzeczywiście przegrali niższą jakością piłkarską, a rywale byli znacznie lepsi. Dodał, że media i sami kibice trochę zbyt optymistycznie oceniali faktyczny stan i siłę kadry. Jego zdaniem w ocenie zespołu było zbyt wiele optymizmu.
"Uważam, że pretensje można mieć do nas za mecz z Senegalem. Ten rzeczywiście zawaliliśmy, natomiast Kolumbia była zwyczajnie za mocna, było widać na boisku różnicę klas. Nasza grupa jest - moim zdaniem - najcięższa na tych mistrzostwach".
Na pytanie dlaczego o tym głośno nie informowano, Lewandowski stwierdził, że "my piłkarze nie możemy powiedzieć, że nie jesteśmy przygotowani, że są problemy".
Jak przyznał, po cichu liczono na to, że "przy odrobinie szczęścia i w sprzyjających okolicznościach coś się na początku uda i dalej może nam dobrze pójść. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to będzie bardzo ciężka grupa. To przecież są jedni z najlepszych piłkarzy z każdego kontynentu".
Lewandowski potwierdził, że nadal wierzy w zespół, ma nadzieję, że dalej będą wierni kibice, którzy będą zawodników wspierali.
"Rzeczywiście nie sprostaliśmy zadaniu, ale poddać się nikt nie zamierzał. Teraz trzeba dobrze zagrać w kolejnych eliminacjach. A wcześniej czeka ekipę ostatni mecz na mistrzostwach".
Napastnik Bayernu Monachium przyznał, że w pojedynku z Japonią ekipa trenera Nawałki nie będzie miała nic do stracenia.
"Interesuje nas tylko korzystny rezultat. Nie będziemy się obawiali rywali, bo już teraz nie mamy nic do stracenia. A to przecież mecz na mundialu, tak samo ważny, jak oba poprzednie" - dodał.
Lewandowski kilka razy podkreślał, że nadal wierzy w ten zespół, choć wie, że ekipa biało-czerwonych zawiodła i rozczarowała. Ale taki wielki turniej nie wybacza popełnionych błędów.
"Jako kapitan biorę odpowiedzialność za grę w Rosji. Być może błędy były popełnione wcześniej, nie tylko podczas ostatniego etapu przygotowań. W Rosji się wszystko skumulowało i... jest tak, jak jest" - zaznaczył.
W czwartek w Wołgogradzie Polacy zmierzą się z Japonią, ale niezależnie od wyniku tego spotkania nie awansują do fazy pucharowej mundialu. O miejsce w 1/8 finału walczą Kolumbia, Japonia i Senegal.