LM: Tłumy brytyjskich kibiców bez masek. "Żałosne sceny w Porto"
Szef państwa wskazał, że plan rzekomego bezpiecznego dowożenia fanów z Anglii bezpośrednio z lotniska w Porto na miejscowy stadion się nie powiódł, podobnie jak zapowiadany wcześniej przez rząd zaledwie jednodniowy pobyt brytyjskich kibiców w tym mieście.
"Nasz rząd w ogóle nie powinien składać wcześniej takich deklaracji. Wszyscy widzieliśmy, jaka była rzeczywistość na ulicach Porto" - odnotował Rebelo de Sousa, wskazując na tłumy brytyjskich kibiców ignorujące obostrzenia sanitarne.
Do krytyki rządu za umożliwienie dotarcia do Porto tysięcy brytyjskich kibiców i "brak właściwej reakcji na ich ekscesy i naruszanie prawa sanitarnego" przyłączają się też dziennikarze oraz eksperci medyczni. Wskazują, że przybysze nie przestrzegali ani dystansu społecznego, nie mieli w większości przypadków masek na twarzach, a także byli pijani i zachowywali się w sposób agresywny.
Prof. Antonio Cordeiro, szef Europejskiego Towarzystwa Pneumonologii wskazał, że organizatorzy wydarzenia zawiedli, a władze Portugalii wykazały się brakiem rozsądku i odpowiedniej reakcji. On również zaapelował o wyciągnięcie konsekwencji wobec odpowiedzialnych za przebieg organizacji finału LM w Porto.
"Wczoraj widzieliśmy żałosne sceny na ulicach Porto. Liczni turyści bez masek, łamiący przepisy na oczach policjantów, którzy nie interweniowali. Taka sytuacja jest demoralizująca" - stwierdził w rozmowie z telewizją SIC portugalski lekarz, domagając się m.in. ukarania tych, którzy dopuścili do masowej sprzedaży alkoholu na ulicach miasta.
Z kolei przedstawiciel policji w Porto Marco Almeida przyznał, że z powodu dużej liczby brytyjskich kibiców na ulicach miasta konieczne było skierowanie do kontroli bezpieczeństwa "największej możliwej liczby funkcjonariuszy".
Portugalscy kibice po sobotnim finale w Porto nie ukrywają, że choć wydarzenie to było dużym wyróżnieniem dla ich kraju, ale obawiają się o możliwy wzrost dynamiki zakażeń wraz z masową obecnością brytyjskich fanów na ulicach tego miasta.
"Najbliższe dni pokażą, jak duży wpływ na bezpieczeństwo epidemiczne regionu Porto miał wczorajszy finał. Prawdopodobnie dojdzie do wzrostu zachorowań na Covid-19. Na razie wiemy jedno: finał był ciekawym widowiskiem, a świat z uwagą obserwował w ostatnich dniach wydarzenia z Porto" - przekazał kibic piłkarski Francisco Silva.
Tymczasem radio Antena1 wskazuje na rekordowe zyski czerpane przez sprzedawców napojów, pamiątek i żywności przez handlarzy z Porto. "Przed meczem zarobiłem w ciągu kilku godzin więcej na sprzedaży piwa niż podczas całego minionego roku" - przyznał jeden z właścicieli baru w Porto.
We wczorajszym finale LM w Porto Chelsea Londyn pokonała Manchester City 1:0.
Czytaj więcej:
Liga Mistrzów: Dziś wieczorem wielki finał i pojedynek dwóch angielskich klubów
Liga Mistrzów dla Chelsea! 21-latek bohaterem finału
Liga Mistrzów: De Bruyne ma złamany nos i oczodół